Szkoda tej straconej szansy. Uciekła w ostatniej sekundzie [ZDJĘCIA]

Początek spotkania był zacięty. Od prowadzenia rozpoczęli goście, ale po chwili dwa trafienia Krzysztofa Meissnera wyprowadziły gospodarzy na prowadzenie. Niestety gospodarze z każdą minutą I połowy zaczęli popełniać mnóstwo błędów. Nie trafiali, gubili piłkę, podawali piłkę w aut. Rywal bezwzględnie to wykorzystał i zaczął budować przewagę, choć jeszcze w 17 minucie było tylko (7:8). Potem rywal uciekł na 5 bramek i prowadził po 30 minutach (9:14).

Po przerwie Olimp uzyskał nawet 6-bramkową przewagę i wydawało się, że jest po meczu, tym bardziej, że miejscowi wkrótce stracili z gradacji kar Kamila Napierkowskiego. Leszczyńska młodzież wspierana Płaczkiem, Łuczakiem i Meissnerem zaczęła jednak ambitnie gonić i w 58 minucie po trafieniu z koła Mateusza Płaczka był remis (23:23). W odpowiedzi goście nie trafili, bo świetnie bronił Królikowski. Akcję na wygranie meczu mieli gospodarze, ale Piotr Łuczak zgubił piłkę w ataku. Akcja szybko przeniosła się pod bramkę leszczynian. Piłka trafiła do Łukasza Szulca, który trafił dla gości w ostatniej sekundzie dając pierwszą wygraną w sezonie Olimpowi (23:24).

Popełnialiśmy w I połowie dużo własnych błędów. Zgubione piłki, podania a aut. Nie rozumiem tych sytuacji, ale nieraz się tak układa. Po przerwie wróciliśmy z dalekiej podróży i chwała za to tym młodym chłopakom i przyszły te ostatnie nieszczęsne sekundy. Piłka poleciała w drugą stronę. Jeden z zawodników gości nie wrócił do obrony, dostał piłkę i zdobył decydującą bramkę. Szkoda tego meczu, ale widocznie płacimy kolejne frycowe – przyznał Maciej Wierucki, trener Real Astromal Leszno.

Real Astromal Leszno – Olimp Grodków 23:24 (9:14)

Bramki dla Real Astromal zdobywali: Napierkowski 7, Meissner 5, Nowak 2, P.Łuczak 2, Płaczek 2, Szocik 2, Kowalczewski 1, Szocik 1, Radoła 1