Brenno. Wypadek nad jeziorem. 38-latek skoczył na główkę. Został odwieziony do szpitala śmigłowcem LPR

Wypadek na jeziorem w Brennie

- Mężczyźnie jako pierwsze pomogły osoby postronne i jeszcze przed przyjazdem służb odzyskał on przytomność – mówi mł. kpt. inż. Szymon Kurpisz z Komendy Miejskiej Policji w Lesznie.

Na miejsu pojawili się również ochotnicy z OSP w Brennie i strażacy z komendy w Lesznie oraz stacjonująca we Włoszakowicach karetka pogotowia.

38-latek Został odwieziony śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do leszczyńskiego szpitala.

Dodajmy, że do wypadku doszło na niestrzeżonej plaży. 38-latek skakał do jeziora z mola.

Skok na główkę do jeziora

Służby apelują o rozsądek i rozwagę podczas korzystania z wody. Nie wskakujmy do wody zwłaszcza na główkę, korzystajmy jedynie ze strzeżonych kąpielisk, stosujmy się do zaleceń nadzorujących kąpieliska oraz regulaminów plaż. Dzieci i osoby nie potrafiące pływać powinny przebywać zawsze pod opieką dorosłych potrafiących pływać i posiadać niezbędne elementy mogące pomóc przy nagłym wpadnięciu do wody. I – co równie ważne - nie wchodźmy do wody po alkoholu.

O tym, jak szalenie niebezpieczny może być skok na główkę do jeziora 7 lat temu brutalnie przekonał się 35-letni Bartek Sikora ze Śmigla, który wspólnie ze znajomymi miał dobrze bawić się nad jeziorem w Boszkowie.

- Od 7 lat poruszam się na wózku inwalidzkim. Na skutek urazu rdzenia kręgowego, mam porażenie czterokończynowe (zwane tez fachowo tetraplegią). Nie byłoby mnie tutaj, gdybym pewnego czerwcowego dnia w roku 2014 nie skoczył nad jeziorem do płytkiej wody na główkę. W tym całym nieszczęściu jest mała rzecz, która cieszy. Otóż mogę żyć samodzielnie i o to walczyliśmy z bliskimi od samego początku. Skoro mogę działać - to chcę działać! Skoro mogę działać, mogę również pomagać – napisał na jednym z portali mieszkaniec Śmigla, który od kilku lat przestrzega innych przed takim zachowaniem.