Coralgolka służyła mi za poduszkę i przytulankę w jednym. Nikt nie zliczy tajemnic, jakie wyszeptałam jej do ucha i nie zmierzy łez, które musiała wchłonąć. Zabrałam ją nawet na studia. Przestałam z nią sypiać dopiero wtedy, gdy mój zazdrosny chłopak, a dziś mąż, siłowo wyprowadził miśkę z łóżka twierdząc, że nie ma w nim miejsca dla trójki…
Przez lata użytkowania Coralgolka straciła oryginalne oczy, a z powodu regularnego prania trzeba było wymienić jej pakuły. W końcu zaczęła się przecierać… Była cerowania i łatana tysiące razy. Dziś jej dziubek pęka gdy tylko dotknie go igła, więc przestałam ingerować w jej wygląd. Wygląda gorzej niż demoniczna laleczka Chucky, ale dla mnie jest najpiękniejsza, bo każda jej łatka to osobna historia. Nie wyrzuciłam jej. Jest tuż przed pięćdziesiątką i spędza zasłużoną emeryturę na półce.
Zabawki mają duszę, bo latami chłonęły nasze emocje. To dlatego tak trudno się z nimi rozstać. Nie jestem jedyną sentymentalną istotą, której ukochana zabawka nie skończyła na śmietniku historii. Tych, którzy wysłali swoje przytulanki na zasłużoną emeryturę jest z pewnością zdecydowanie więcej.
25 listopada czyli już za 3 dni obchodzony będzie Światowy Dzień Pluszowego Misia. Pomyślcie ciepło o Waszych pluszowych powiernikach z dzieciństwa.
*Felieton ukazał się w Panoramie Leszczyńskiej w 2016 roku
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?