Narciarze z nizin

Włoszakowice - gmina ludzi pracowitych, rozmiłowana w muzyce, tętniąca życiem kulturalnym..., ale nie tylko. W naszym regionie zima jakby ustąpiła miejsca wiośnie, lecz nie wszyscy myślą tylko o następnej porze roku.

Tutaj zaznacza ciągle swą aktywność nieformalna grupa miłośników narciarstwa zjazdowego, której trzon stanowią działacze Towarzystwa Gimnastycznego ,,Sokół”, ale otwarta jest dla wszystkich bez względu na wiek, płeć, zawód itd. Drugi rok z rzędu potrafią się zorganizować i wypełnionym autokarem wielokrotnie kierują się na południe, aby oddać się białemu szaleństwu. - Pomysłodawcą pierwszego wyjazdu na narty, w ubiegłym roku, była Bogusława Krawczyk - mówi Leszek Jagodzik, jeden z animatorów sportu. - Wyjazd doszedł do skutku, a dalej potoczyło się samo. To był strzał w dziesiątkę. Od tamtego czasu każdy wyjazd ma pełną obsadę, miejsca rezerwowane są z wyprzedzeniem. Najbardziej organizatorów cieszy fakt, że w narciarskich eskapadach uczestniczą całe rodziny. - Pierwszy raz pojechałam z rodzicami w ubiegłym roku i tak mi się spodobało zjeżdżanie na nartach, że w tym roku byłam dwa razy i przy każdej następnej okazji, jeśli rodzice zabiorą, chętnie pojadę - mówi 13-letnia Kasia Mądrzak. - Propozycje terminu wyjazdów padają często na treningach siatkówki - dodaje Lech Nowak, inny ,,zarażony” narciarstwem. Zwyczajowo zgłoszenia przyjmowane są w miejscowym pubie, u Piotra Mądrzaka. Przez dwie zimy powstała bardzo duża grupa miłośników nart, głównie z Włoszakowic i Grotnik. Tej zimy wyjechało ponad 100 osób, bo nie zawsze jeżdżą ci sami. Nieśmiało wspomina się o zorganizowaniu w przyszłości mistrzostw gminy w narciarstwie alpejskim. To byłaby gratka. - W tym sezonie byliśmy trzykrotnie w Czechach, w tym na pięciodniowym wypadzie podczas ferii, szusowaliśmy na Czarnej Górze, najbliższy wyjazd zaplanowany jest na weekend 16-17 lutego do Czech - wylicza Lech Nowak. Inicjatywie tej należy przyklasnąć. Pokazuje ona, że można samemu sobie zorganizować przyjemną rekreację. Pokazuje także, niestety, że zarządzający sudeckimi ośrodkami narciarskimi robią dużo, aby amatorów narciarstwa kierować na czeską stronę - tam jest przede wszystkim taniej na stoku. Dlatego włoszakowiccy narciarze wolą zostawiać pieniądze Czechom.