PSL nie chce czterodniowego tygodnia pracy. Ludowcy w Lesznie, mówią o braku rąk do pracy

Krótszy czas pracy za to samo wynagrodzenie - taki projekt ustawy złożyli do laski marszałkowskiej w Sejmie, posłowie Lewicy Razem w kadencji, która zakończyła się jesienią 2023 roku. Projekt mówił o skróceniu czasu pracy z 40 do 35 godzin tygodniowo i utrzymaniu wynagrodzenia sprzed zmian. O tym co na temat skrócenia czasu pracy myślą posłowie ziemi leszczyńskiej, poinformowaliśmy TUTAJ

Po wyborach resortem rodziny, pracy i polityki społecznej kieruje Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która mówi wprost o tym, że czas pracy trzeba skrócić. Sprzeciw przeciwko „majstrowaniu" przy czasie pracy zgłaszają między innymi przedsiębiorcy i Polskie Stronnictwo Ludowe.

W Polsce brakuje rąk do pracy, a nie jest ich nadmiar. Przedsiębiorcy z niepokojem patrzą na taka inicjatywę - mówił w Lesznie Andrzej Grzyb z Polskiego Stronnictwa Ludowego.

W ocenie A. Grzyba czterodniowy tydzień pracy ograniczy konkurencyjność polskich przedsiębiorstw. Poseł nie tylko nie jest zwolennikiem dłuższego wypoczynku pracowników, ale sceptycznie patrzy na szybko rosnące wynagrodzenie minimalne.

Administracyjnie podnieśliśmy płacę minimalną, i to przynosi konkretne rozwiązania. Rosną wszystkie pochodne wynikające z wyższej płacy minimalnej - dodaje poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Ludowcy chcą, aby wysokość pracy minimalnej była uzgadniana w Radzie Dialogu Społecznego czyli forum, gdzie swoją reprezentację mają pracownicy, pracodawcy i rząd.