Wynika z niej, że w budynku doszło do zwarcia instalacji elektrycznej. Śledczy prowadzą jeszcze czynności związane z ustaleniem osób, które mogły się do tego przyczynić. W podobnym kierunku zmierzają prace nad opinią dotyczącą marketu budowlanego Nomi, który także miał spłonąć po zwarciu w instalacji elektrycznej.
Ustalenia biegłych dementują pogłoski, jakoby w obu obiektach mogło dojść do podpaleń. Takie informacje pojawiały się po każdym z pożarów. Przypomnijmy, że pawilon przy ulicy Racławickiej, który należał do Powszechnej Spółdzielni Spożywców ,,Społem”, spłonął w nocy z 28 na 29 marca. Mieściło się w nim kilka sklepów i firm usługowych: salon meblowy, sklep jubilerski, kosmetyczka, fryzjer, fotograf oraz agencja pocztowa. Straty wyceniono na ponad milion złotych. Teraz, po czterech miesiącach śledztwa, sprawa dobiega końca.
– Otrzymaliśmy ekspertyzę biegłego, który stwierdził, że w pawilonie doszło do zwarcia w instalacji elektrycznej. Trwają jeszcze czynności związane z wyjaśnieniem dokładnych okoliczności oraz ustaleniem ewentualnego zakresu odpowiedzialności – mówi Jerzy Maćkowiak, szef prokuratury Rejonowej w Lesznie.
Pawilon został rozebrany, a spółdzielnia wystawiła działkę na sprzedaż. ,,Społem” boryka się bowiem z problemami finansowymi i nie mogło sobie pozwolić na odbudowę obiektu.
– Przetarg został właściwie rozstrzygnięty. Jesteśmy na etapie związanym z przekazaniem gruntu nabywcy. Zobowiązałem się, że do czasu zakończenia formalności nie zdradzę, kto i w jakim celu kupił działkę. Mogę jedynie zapewnić, że nie będzie to działalność handlowa – wyjaśnia Sławomir Gąsiorek z zarządu PSS ,,Społem” w Lesznie.
Spółdzielnia oraz osoby, które prowadziły w pawilonie swoje firmy, muszą czekać na zakończenie śledztwa, by otrzymać pieniądze od ubezpieczycieli. Prokuratura przewiduje, że dojdzie do tego jeszcze w sierpniu. Prawdopodobnie pod koniec września będzie też gotowa opinia biegłego, który ustala przyczyny drugiego dużego pożaru, do którego doszło w ostatnich miesiącach. Nad ranem 28 maja spłonął market Nomi na skrzyżowaniu alei Jana Pawła II i ulicy Korcza. Straty wyniosły tam ponad cztery miliony złotych. Ze wstępnych ustaleń biegłego wynika, że również w tym przypadku doszło do zwarcia w instalacji elektrycznej. Jednak nie ustalono jeszcze przyczyn pojawienia się drugiego źródła ognia w kontenerze na tyłach sklepu.
– Biegły nie sformułował jeszcze ostatecznych wniosków. Informatycy muszą jeszcze odczytać zapisy z kamer monitoringu – mówi prokurator Maćkowiak.
Zarząd firmy Nomi nie zdecydował do tej pory, czy będzie odbudowywał zniszczony w pożarze market budowlany.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?