Dramatyczną sytuację Edyty Podwińskiej, która ze swoimi dziećmi mieszka w lokalu socjalnym w centrum Leszna, opisywaliśmy w środę. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, jaka przyszłość czeka 13-miesięcznego Marcina, 2-letnią Vanessę oraz 4-letniego Maksymiliana. Sąd orzekł bowiem, że nie mogą przebywać w niemal zrujnowanym mieszkaniu, gdzie nie było gazu, ogrzewania i ciepłej wody. Rodzina trafiła do ośrodka interwencji kryzysowej, a matka miała tydzień, by zapewnić maluchom odpowiednie warunki. Zwróciła się z prośbą o pomoc do opieki społecznej, próbowała szukać jej też w zakładzie budynków komunalnych, który, jak twierdziła, od lat nie przeprowadzał żadnych remontów w miejskim lokalu.
Z pomocą przyszli jej obcy ludzie, którzy kupili najpotrzebniejsze rzeczy dla dzieci oraz kuchenkę gazową, gdyż stara nie nadawała się do użytku i uniemożliwiała ponowne podłączenie gazu. Udało się też doprowadzić do wizyty miejskiej ekipy remontowej oraz zduna, którzy wykonali najpilniejsze prace.
– Naprawiony został jeden nieszczelny piec kaflowy i jedno gniazdko – mówi Podwińska. – To na szczęście przekonało sąd, ale uważam, że tylko na chwilę. Mieszkanie jest w fatalnym stanie. Nie z mojej winy. Będę teraz zabiegała o to, by przyznano mi inny lokal, w którym będę w stanie wychowywać swoje dzieci w godnych warunkach.
Wyniki pierwszej tury wyborów we Francji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?