Policja otrzymała zgłoszenie o dziwnych śladach na Jeziorze Dominickim dziś około godziny 13.00. Około 30 metrów od brzegu widać było spory otwór w lodzie, a prowadziły do niego charakterystyczne ślady opon.
- Ktoś jeździł samochodem po zamarzniętym jeziorze. Kształt i rozmiar otworu wskazywał, że załamanie mógł spowodować samochód. To zrodziło podejrzenia, że na dnie jeziora leży auto, a w nim być może ludzie. Trzeba było to sprawdzić - mówi Dawid Marciniak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lesznie.
Na miejsce przyjechali strażacy ochotnicy z Włoszakowic, jednostka PSP z Leszna oraz grupa płetwonurków z Kościana. To właśnie nurkowie zeszli pod lód.
- Pomijając niskie temperatury, należy podkreślić, że cała akcja była bardzo niebezpieczna. Na lód musiało wejść wiele osób. Mogło dojść do załamania i akcja z poszukiwawczej mogła zmienić się w ratunkową: samych siebie. Ostatecznie pod lodem niczego nie znaleziono. Prawdopodobnie lód łamał się za odjeżdżającym samochodem. Niemniej czyjaś skrajna nieodpowiedzialność spowodowała, że zorganizowano akcję w której zagrożone było ludzkie życie. Nie bez znaczenia są też koszty, które w tej sytuacji idą w tysiące. Publikowane zdjęcia niech będą przestrogą i apelem o rozwagę - dodaje Marciniak.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?