Poznali się trzynaście lat temu. Ona była wówczas po dwudziestce i wciąż szukała swojej życiowej drogi. On przekroczył już czterdziestkę. Z racji wieku i doświadczeń facet „po przejściach”. Mimo 21 lat różnicy wieku coś ich do siebie ciągnęło niczym magnez. On ją rozumiał i lubił słuchać. Motywował i wspierał. Ona dawała mu kobiece ciepło, czułość i wiarę, że w życiu czekają go jeszcze piękne chwile.
Niestety, świat widział ich inaczej i na każdym kroku słyszeli, że ta miłość skazana jest na porażkę. Koleżanki Natalii krytykowały ją za związek ze „starym facetem”, a dla przyjaciół Jacka była tylko „młodą, zieloną kozą”. W końcu, mimo łączącego ich uczucia, rozstali się. Przestali walczyć o swoją miłość. Mieli dość udowadniania, że łączy ich szczera relacja.
- Po rozstaniu Jacek zniknął mi z oczu, bo wyjechał do innego miasta. Ja skupiłam się na nauce i pracy. Kończyłam kolejne szkoły i kursy, a w moim sercu była wielka pustka – mówi Natalia Ginter – Nowak.
Po sześciu latach od rozstania jej serce wciąż do niego tęskniło….
Nie szukała go jednak. Uszanowała wspólną decyzję. Swoje niewyczerpane pokłady miłości ulokowała w sporcie sylwetkowym, gdzie z każdym rokiem zdobywała kolejne nagrody. W 2014 roku trener zasugerował, że wszystkie jego zawodniczki powinny posiadać profile w mediach społecznościowych.
- Nie miałam ochoty zakładać Facebooka. Strasznie się z tym ociągałam, ale ostatecznie posłuchałam trenera – wspomina Nata
lia.
Oczywiście natychmiast zaczęła przetrząsać profile w poszukiwaniu ...Jacka. Udało się.
- Napisała do mnie 31 grudnia 2014 roku i już następnego dnia zdzwoniliśmy się i umówiliśmy na randkę – wspomina Jacek.
Każde z nich denerwowało się przez spotkaniem po latach, ale kiedy tylko się zobaczyli…
- Miałem wrażenie, że wciąż jesteśmy parą, że nigdy się nie rozstaliśmy. Wyjaśniłem Natalce, że przed laty usunąłem się w cień, bo chciałem żeby była szczęśliwa. Uważałem, że jest bardzo młoda, że ma prawo ułożyć sobie życie z kimś w jej wieku – wyznaje Jacek.
I znów zaczęli się regularnie spotykać, mimo dzielącej ich odległości. Jacek mieszkał już wówczas w Lesznie, a Natalia w Stęszewie. Zazwyczaj widywali się w połowie drogi i spacerowali godzinami. Nie snuli planów na przyszłość. Bali się zapeszać.
W końcu zaczęła zostawać u Jacka na weekendy. W poniedziałki zrywała się o świcie by zdążyć do pracy w rodzinnym mieście. W tygodniu popołudniami rozmawiali całymi godzinami. Ale ile można żyć na dwa domy? Ciągle w biegu? Nieustanie tęskniąc do siebie?
W końcu zdecydowali się wyznać bliskim, że są razem. Ale tym razem oboje byli gotowi stawić czoła krytyce i walczyć o swoje uczucie. W sierpniu 2016 roku Natalia przeprowadziła się do Leszna, do Jacka.
Szczęście sprzyjało nie tylko miłości.
- Jestem trenerką, dostałam pracę w swoim zawodzie, zaczęłam poznawać ludzi, zaprzyjaźniać się z nimi. Bardzo szybko poczułam się w Lesznie jak w domu – mówi Natalia.
Pewnego wieczoru, podczas wspólnej kąpieli, Jacek nieoczekiwanie zapytał, czy za niego wyjdzie.
- To były naprawdę zaskakujące oświadczyny. Wszędzie piana! Zamiast pierścionka wręczył mi płyn do kąpieli.. Pomyślałam, że żartuje ...- śmieje się Natalia.
A jednak Jacek był poważny. Pobrali się w listopadzie 2017 roku.
Kto zdążył ich poznać, wie że naprawdę byli sobie pisani. Są dla siebie przyjaciółmi, partnerami, kochankami.
- Każdy dzień jest dla nas świętem. Regularnie robimy sobie niespodzianki i umawiamy się na randki. Celebrujemy naszą miłość, bo naprawdę musieliśmy o nią zawalczyć – przekonuje Jacek.
„Mój stary mąż”. Tak pieszczotliwie Natalia nazywa Jacka.
- A mi to nie przeszkadza. Mogę być starym mężem, byle z Natalią przy boku – cieszy się Jacek.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?