Tuż przed meczem kibice z niepokojem spoglądali w niebo. W Lesznie popadał deszcz. Padał też delikatnie w trakcie meczu. Tor jednak był na tyle dobrze przygotowany, że nie miał wpływu na jakość widowiska. Otwarcie należało do gospodarzy, którzy za sprawą Sayfutdinova i Lidseya przywieźli dublet. Po chwili jednak był już remis. Awaria sprzęgła sprawiła, że Ratajczak wjechał w taśmę, a w powtórce osamotniony Sadurski nie miał żadnych szans z Lampartem i Cierniakiem. Oba zespoły wymieniały się razami. Po chwili znów na prowadzeniu była ekipa Piotra Barona, ale odpowiedź rywala była natychmiastowa. Dwa wygrane biegi Koziołków po 4:2 wyprowadziły ich na prowadzenie (14:16). Goście utrzymali to prowadzenie do 9 biegu. Dopiero w 10 gonitwie leszczynianom udało się przegonić rywala. Świetnie pojechała wtedy dwójka Australijczyków. Po starcie prowadził Lidsey, a na drugim okrążeniu odważnym atakiem popisał się Doyle, wchodząc pod Lamparta. Podwójny sukces Unii dał jej prowadzenie (31:29).
Jeszcze więcej komfortu nasz zespół miał po 12 biegu. Wtedy właśnie przebudził się Ratajczak, który wspólnie z Lidseyem przywieźli 5:1 w starciu z Cierniakiem i Łagutą i miejscowi mieli 6 punktów w zapasie. Lublin jednak się nie poddawał, bo odrobiłw kolejnym biegu dwa punkty i miał wciąż szansę na wygraną. Ten pomysł Byki wybiły rywalowi w pierwszym z biegów nominowanych. W ostatnim szansę dostał Damian Ratajczak. Przez chwilę powalczył, ale nie był w stanie zdobyć punktów. Bieg ten wygrał jednak najlepszy aktor widowiska – Jason Doyle. Unia wygrała 48:42, zdobywając dwa punkty. Bonus, dający Motorowi drugie miejsce przed play-off pojechał do Lublina.
Najważniejsze, że udało się ten mecz odjechać, pomimo że pogoda była mocno niepewna. Tor po opadach dość mocno się zmienił. Początkowo trzeba było jechać po krawężniku. Dopiero później, gdy się trochę odsypał, można było pojechać nieco szerzej. Przed nami półfinały z Wrocławiem. Rywal jest mocny, ale będziemy walczyć. Na pewno się nie poddamy
– powiedział Emil Sayfutdinov.
Zajmujemy drugie miejsce po rundzie zasadniczej. Tego chyba nikt się w Lublinie nie spodziewał. Jedziemy dalej. Zaliczyłęm dość udany mecz, ale nie można spocząć na laurach
– przyznał Krzysztof Buczkowski, zawodnik Motoru.
FOGO Unia Leszno – Motor Lublin 48:42
FOGO Unia: Emil Sajfutdinow - 10 (3,1,3,0,3), Janusz Kołodziej - 7 (2,3,0,2,-), Jaimon Lidsey - 8+2 (2*,0,3,2*,1), Jason Doyle - 13+1 (3,2,2*,3,3), Piotr Pawlicki - 6 (1,3,2,d), Krzysztof Sadurski - 1 (1,0,0), Damian Ratajczak - 3 (t,0,3,0)
Motor: Mark Karion - 0 (-,-,-,-,-), Grigorij Łaguta - 3+1 (0,1*,2,d), Jarosław Hampel - 9 (0,3,3,1,2), Krzysztof Buczkowski - 7+2 (3,1,1,1*,1*), Mikkel Michelsen - 7 (2,0,0,3,2), Wiktor Lampart - 5 (3,1,1), Mateusz Cierniak - 5+1 (2*,2,1), Dominik Kubera - 6+1 (1,2,1*,2,0)
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?