Do zderzenia mercedesa i opla corsa doszło w niedzielę późnym popołudniem w rejonie skrzyżowania Lipowej i Dożynkowej. Mercedes wjechał w tył opla. Po zdarzeniu jadąca corsą para wysiadła i podeszła do auta, które uderzyło w tył.
- Ze zdziwieniem stwierdzili, że siedzenie kierowcy jest puste, w aucie znajduje się jeszcze dwóch mężczyzn. Obaj byli pod wpływem alkoholu i poinformowali, że kierowca zaraz po zderzeniu wysiadł i zniknął – mówi Monika Żymełka, oficer prasowy leszczyńskiej policji.
Zarówno 46 latek z Leszna jak i jego 30 letni kompan narodowości ukraińskiej zapewniali, że wracają z zakrapianego spotkania. 46 latek siedzący z przodu miał 2.87 promila, a Ukrainiec zajmujący tylną kanapę - 2.16 promila. Obaj zapewniali, że świadomi swojego stanu poprosili o pomoc kierowcę. Wskazali nawet jego personalia. Miał być nim 39 letni Ukrainiec.
Policji udało się dotrzeć do mężczyzny następnego dnia. Był trzeźwy i przyznał, że faktycznie prowadził tego dnia wskazany samochód. - Oświadczył, że pod wpływem silnego stresu wysiadł z samochodu i odszedł z miejsca zdarzenia – mówi Monika Żymełka.
Policjanci zmuszeni byli przyjąć tę wersję za wiarygodną. Poszkodowana para z corsy nie była w stanie jednoznacznie potwierdzić lub zaprzeczyć, że ktoś po zmroku w silnym deszczu mógł natychmiast po zderzeniu opuścić jadącego za nimi mercedesa. 39 - latek będzie w tej sytuacji odpowiadał za spowodowanie kolizji. Nie będzie rozliczany za oddalenie się z miejsca zdarzenia, bo w zdarzeniu nikt nie został ranny.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?