- Dla budżetu gminy Niechlów to ogromne pieniądze. Pod znakiem zapytania stoją wszystkie tegoroczne inwestycje – mówi Michał Frąckowiak, zastępca wójta Niechlowa.
Michał Frąckowiak przyznaje też, że celowo nie skorzystał w ustawowym terminie z odwołania się od decyzji wojewody. Czekał aż ona się uprawomocni. Uznał bowiem, że ta ścieżka została już wyczerpana, a nowych argumentów w sprawie nie ma.
- Zwróciliśmy się za to do wojewody z prośbą o umorzenie całego długu. Wniosek wciąż jest rozpatrywany – dodaje M. Frąckowiak. – Trudno przewidzieć jego finał, bo wojewoda może uwzględnić nasz wniosek, odrzucić, przychylić się do umorzenia części długu lub rozłożyć go na raty. Na pewno widać duże zainteresowanie po stronie urzędników wojewódzkich. Podchodzą do sprawy bardzo poważnie. Jesteśmy proszenie o uzupełnienie dokumentacji. Chcą dokładnie poznać skalę ewentualnych skutków, jakie poniesie samorząd, gdyby musiał zwrócić dotację.
Rządowe pieniądze trafiły do gminy Niechlów, bo samorząd zdecydował się włączyć programu pomocy repatriantom. Wyremontowano stare lokale i przygotowano w nich mieszkania dla potomków Polaków przymusowo wysiedlonych na Wschód. Powstało 15 takich mieszkań. Większość w Sicinach, a pozostałe Lipowcu. Zgodnie z art. 21 ustawy o repatriacji gmina, która zapewni lokal mieszkalny repatriantowi i członkom jego najbliższej rodziny, otrzymuje dotację z budżetu państwa. I takową niechlowski samorząd także dostał. Jednak w styczniu 2018 roku Ewa Pietrowiak, przewodnicząca Rady Gminy Niechlów, poinformowała Urząd Wojewódzki we Wrocławiu o możliwych nieprawidłowościach. Wspólnie z komisją rewizyjną rady podczas oględzin mieszkań dla repatriantów uznała, że realizacja zadania nie została zakończona w terminie. Potwierdzili to później także urzędnicy wojewody, którzy przeprowadzili swoją kontrolę. Co więcej, uznali oni, że dotację wydatkowano niezgodne z jej przeznaczeniem i gmina ma ją zwrócić. Sytuacji nie zmienia fakt, że w części lokali mieszkają już repatrianci.
Dodajmy, że sprawą zainteresowała się również prokuratura. Aż 9 osób usłyszało zarzuty, w tym wójt gminy Beata P., która razem z jednym z kierowników urzędu była nawet tymczasowo aresztowana. To dlatego premier zmuszony był powołać komisarza. Został nim Michał Frąckowiak z Głogowa, którego Beata P. po wyjściu z aresztu mianowała go swoim zastępcą.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?