Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Irena Marszałek, założycielka leszczyńskiego zespołu tanecznego Puenta wspomina szkołę baletową i pracę w teatrze ZDJĘCIA

Karolina Bodzińska
Karolina Bodzińska
aktualne zdjęcia kab/ archiwalne pochodzą z prywatnych albumów Ireny Marszałek
Irena Marszałek jest doskonale znana wielu mieszkańcom Leszna. To ona, od ponad ćwierćwiecza, uczy dzieci i młodzież czerpania radości z tańca. Inspiruje do pracy z ciałem i emocjami. Kreacje, które tworzą jej podopieczne, zawsze są opowieściami o czymś ważnym i to właśnie dlatego tak często Puenta przywozi do Leszna nagrody. Poprosiliśmy panią Irenę, aby opowiedziała, jak zaczęła się jej własna przygoda z tańcem.

Talent Ireny Marszałek dostrzeżono w domu kultury w rodzinnej miejscowości i zasugerowano jej rodzicom posłanie córki do szkoły baletowej.

- Rodzice nie mieli nic przeciwko więc w 1970 roku pojechałam do Poznania na egzaminy – mówi I. Marszałek.

Poszło jej fantastycznie i została przyjęta do poznańskiej szkoły baletowej i zamieszkała w internacie mieszczącym się w szkolnym budynku.

- Początkowo trudno mi było przyzwyczaić się do nowego miejsca i panujących w nim zasad –wspomina.

Z każdym rokiem było łatwiej aż w końcu, jako uczennicę starszych przeniesiono ją do bursy międzyszkolnej.

- To oznaczało więcej swobody – uśmiecha się pani Irena.

Teoretycznie, bo w praktyce na imprezy nie miała czasu. Nauka połączona z wielogodzinnym treningiem bywała wyczerpująca.

- A dodatkowo, w sezonie, dorabiałam sobie przy zbiorze truskawek – opowiada.

Święta jednak nie była. Któregoś razu wraz z koleżankami…. włamała się do stołówki mieszczącej się na parterze bursy.

- Byłyśmy zwyczajnie głodne i postanowiłyśmy nie czekać do śniadania – śmieje się.

Wychowawczyni nakryła je w momencie, gdy kroiły chleb. I rozpętało się piekło! Zażądała, aby dziewczynki napisały listy do rodziców i przyznały się do kradzieży chleba.

- Na szczęście rodzice stanęli w mojej obronie. Nie podobało im się, że głoduję – mówi.

Pod koniec szkoły baletowej, z dwoma przyjaciółkami, postanowiła starać się o angaż w operze wrocławskiej. Pojechała na przesłuchanie.

- Wystawiali Giselle i potrzebowali wielu dziewczyn. Wszystkie się dostałyśmy – wspomina pani Irena.

To był niezwykle aktywy czas w jej karierze tanecznej. Co ciekawe zagrała także w filmie.

- Pewnego dnia dyrektor teatru poinformował o angażu naszego zespołu do filmu. Pojechaliśmy do Książa kręcić film pod tytułem„Student żebrak”. Codziennie, przez miesiąc pracowaliśmy na planie mieszczącym się na zamku. Praca była dość nużąca, bo wiele kadrów powtarzaliśmy do znudzenia. Co gorsza w pobliżu nie było żadnego sklepu, więc gdy kończyły się zapasy trzeba było cierpliwie czekać na nową dostawę – opowiada I. Marszałek.

Ale przy filmie zarobiła cztery razy więcej niż w teatrze!
W styczniu 1983 roku wyszła za maż za absolwenta Akademii Muzycznej w Poznaniu i została mamą. Wkrótce oboje z mężem dostali propozycję pracy w Lesznie.

- Propozycja była fantastyczna, bo zaoferowano nam pracę z mieszkaniem. I tak przeprowadziliśmy się do Leszna –wyjaśnia.

Z czasem złożyła zespół taneczny Puenta, który w 2019 roku świętował srebrny jubileusz. Swoją pasją pani Irena zaraziła córkę Karolinę i to właśnie z nią prowadzi Puentę.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto