Przed laty targowisko przy Holenderskiej tętniło życiem od poniedziałku do soboty. Z czasem sytuacja uległa zmianie i dziś największy ruch notuje się w soboty. Jeszcze do niedawna w poniedziałki licznej można było spotkać tu sprzedawców, ale od półtora miesiąca, poza kilkoma wyjątkami, nie tu praktycznie żywej duszy.
-W poniedziałki sklepy mięsne są zamknięte. Z tego powodu na targ zaglądało mniej klientów. Ostatecznie, nawet ci więksi sprzedawcy warzyw i owoców, zrezygnowali z rozkładania się w poniedziałek. Oczywiście też mogłabym zaczynać handel od wtorku, ale nie zostawię moich wiernych klientów – mówi pani Krysia.
I nie ma w tym cienia kokieterii lecz szczera prawda. Dla przykładu pan Czesław od kilkunastu lat przyjeżdża do pani Krysi w poniedziałki.
- Jestem z Kąkolewa. Tu wiem, co kupuję i nigdy się nie zawiodłem. Dziś specjalnie przyjechałem po jabłka championy – mówi pan Czesław i dodaje żartem:
- Kiedy jest ruch to pani nie marznie. Trzeba podtrzymywać tradycję.
Nie tylko zakupy, ale także rozmowa
Klient przed panem Czesiem kupował cytryny, a starszy pan, który stanął w kolejce za panem Czesławem zakupił natkę pietruszki i kilogram jabłek jonagored. Na odchodnym zapowiedział, że po lobo przyjdzie w czwartek.
- Wiele starszych osób przychodzi tu na drobne zakupy, a przy okazji lubią porozmawiać.
Znam swoich klientów na wylot. Zaraz widzę, gdy są smutni, wyczuwam, że chcą porozmawiać – zdradza pani Krysia.
Wypadek w pracy
Na początku 2020 roku, będąc w pracy, pani Krystyna uderzyła barkiem w futrynę swojej budki.
- To był moment jak z impetem uderzyłam w futrynę. Poczułam ostry ból, ale nie taki, który uniemożliwiałby mi pracę. Dłonią wciąż ruszałam i chciałam pracować dalej. Ale klient, którego akurat obsługiwałam uparł się, że zawiezie mnie na SOR. Całe szczęście, bo kiedy tam puściła mnie adrenalina, myślałam że umrę z bólu. Okazało się, że doszło do złamania. Rekonwalescencja trwała pół roku – mówi leszczyninka.
Po raz po raz pierwszy od 22 lat na pół roku zamknęła swoje owocowo – warzywne stoisko.
- W domu czułam się uwięziona. Widać, jednak „góra” zarządziła, że muszę odpocząć. Ale przyznam, że z moją energią bardzo się na tym przymusowym chorobowym męczyłam – wyznaje sprzedawczyni.
Czy klienci ją opuścili? Ależ skąd! Po pół roku powitali ją z radością i znów zaczęli u niej kupować.
Zaczynała od kilku skrzynek
W młodości Krystyna Banaszak pracowała na stanowisko kucharki w Górze. Kiedy jednak urodziła dzieci i trochę je odchowała do Góry już nie chciała jeździć.
- Za daleko. Zastanawiałam się, co ze sobą zrobić? I wpadłam na pomysł, że założę własną firmę. Zaczynałam od kilku skrzynek i z czasem, jak widać, trochę się rozrosłam. Zmieniłam branżę, ale nawet przez sekundę nie żałowałam tej decyzji – uśmiecha się sprzedawczyni.
Praca na Holenderskiej daje jej dużo radości. Jest tu codziennie, od poniedziałku do soboty. Bez względu na pogodę.
- Każda pogoda i każda pora roku ma swój urok. Latem pięknie świeci słońce, ale za to owoce i warzywa szybciej więdną. W chłodne dni powietrze jest rześkie, ale za to owoce są bardziej zbite, jędrne. Uwielbiam swoją pracę i uwielbiam być na powietrzu. Cieszy mnie przestrzeń, którą mam dookoła siebie. Nie chciałabym być ściśnięta gdzieś w kącie. I co najważniejsze, mam tu kontakt z ludźmi, a ludzi uwielbiam – tłumaczy
leszczynianka.
Może liczyć na rodzinę
W pracy od czasu do czasu pomaga jej małżonek, który na co dzień pracuje na etacie, na trzy zmiany. Gdy ma wolne wspiera żonę w rozkładaniu straganu lub sprzątaniu po dniu handlowym. Pomaga też w zaopatrzeniu. W pilnych sprawach pani Krysia może liczyć na pomoc dorosłych już dzieci.
- Dwutygodniowe wakacje robię sobie raz do roku. I tyle mi w zupełności wystarczy aby się zregenerować. Pół roku dochodzenia do sobie po wypadku, gdy musiałam siedzieć w domu, dało mi mocno w kość. Co ma człowiek do roboty w domu? Bardzo tęskniłam za pracą i klientami. Mąż przekomarzając się ze mną śmieje się, że wolę pracę od niego. Ale cóż poradzić, że tak lubię tu przychodzić? – kończy Krystyna Banaszak.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?