Pamiętacie proroctwa Mariana Węcławka, śniącego proroka z Leszna?

Marian Węcławek był znanym i rozpoznawalnym jasnowidzem. Pisały o nim gazety, był zapraszany do radia i telewizji. Wraz z żoną Janiną wystąpił nawet w popularnym, telewizyjnym talk show. Jego przepowiednie nie zawsze były trafne w stu procentach, ale przewidział min. sukces polskich piłkarzy w 1974 roku, trzęsieni ziemi w Meksyku i Japonii, wybór Polaka na papieża, wybuch reaktora w Czarobylu, datę zburzenia muru berlińskiego, prezydenturę Wałęsy i Kwaśniewskiego oraz odejście papieża na emeryturę. Gdy się mylił mówił, że to działanie Szatana.

Sporo uwagi Marian Węcławek poświęcił światowej wojnie, która ma nastąpić. Konflikt miałyby rozpocząć Chiny, które zaatakują Rosję w najmniej spodziewanym momencie. Według słów proroka do Chińczyków dołączą Turcy i wejdą do Europy, opanowując część kontynentu. Twierdził też, że ostatecznie się wycofają. Śniący prorok utrzymywał, że odwrót Rosjan nastąpi w wielkim chaosie i rozprężeniu.

- „Przed III wojną w Rosji dojdzie do krwawych starć. (...) Wiele byłych republik radzieckich (Ukraina, Białoruś, Litwa) będzie sympatyzować z Polską, chcąc w przyszłości przyłączyć się do niej" - mówił Marian Węcławek w jednej ze swoich przepowiedni.

W wywiadzie udzielonym „Panoramie Leszczyńskiej” w kwietniu 1999 roku, mówiąc o wojnie światowej przekonywał, że Polska, Nowa Zelandia i Australia "wyjdą na tym najpomyślniej z całego globu".

- Niemcy zostaną zniszczone. Holandia zostanie zatopiona. W Ameryce będzie miała miejsce rewolucja. Nastąpią powodzie, choroby, głód, trzęsienia ziemi. Niektóre miasta zostaną całkowicie zmiecione z powierzchni ziemi (...) W przyszłości zostanie zniesiony celibat księży i wprowadzona będzie spowiedź powszechna – mówił w „Panoramie Leszczyńskiej” w kwietniu 1999 roku.

Jak przewidywał przyszłość? Miał swój życiowy rytm. Budził się zazwyczaj bardzo zmęczony, bo w nocy, w trakcie snu szukał odpowiedzi na nurtujące go pytania. Zaraz po przebudzeniu zamykał się w pokoju na 1,5 - 2 godziny i pisał. Symbolami sennymi i ich interpretacją zapisał setki zeszytów.

Kiedy nadszedł 2010 rok był zdrów jak ryba, ale zaczął popłakiwać ukradkiem i popadać w zadumę. Kiedy żona pytała, dlaczego płacze zganiał wszystko na starość. Wiedział jednak, że odchodzi. Wielokrotnie w wywiadach podkreślał bowiem, że zna datę swojej śmierci. Zmarł w wieku 86 lat.