Radni większością głosów powiedzieli ,,nie'' elektrowni na biomasę w Święciechowie

Radni ze Święciechowy na czwartkowej sesji głosowali uchwałę w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego wschodniej części gminy Święciechowa. Dotyczyła ona rejonu granicznego z Lesznem, gminą Lipno i planowanego głównego węzła drogi ekspresowej - S5. Tłem głosowania były starania norweskiego inwestora, by w na działkach w tej strefie uruchomiona została elektrownia na biomasę.

- Mieszkańcy wnieśli 67 uwag do planów zagospodarowania z czego 62 były przeciwne tej elektrowni. Pięć głosów ,,za'' wnieśli właściciele gruntów, gdzie miałaby działać elektrownia i sama firma zainteresowana jej budową - mówi Marek Lorych, burmistrz Święciechowy.

Radni po wprowadzeniu autopoprawek większością swych głosów sprzeciwili się takiej inwestycji w strefie, co spotkało się na sesji z ostrą krytyką przedstawicieli potencjalnego inwestora. Jego zdaniem samorząd pominął właściwego trybu sporządzenia miejscowego planu zagospodarowania.

Padły też zarzuty o wyborczy charakter głosowania mający przynieść korzyści wójtowi. Marek Lorych , wójt Święciechowy zapowiedział nawet rozważenie powództwa w trybie wyborczym wobec przedstawiciela inwestora po tych słowach. - Rozważam to, choć wiem, że tej sprawie towarzyszyły ogromne emocje - mówi Lorych.

Elektrownia na słomę w Święciechowie budziła od początku obawy mieszkańców. Wiązałaby się między innymi ze stosunkowo niską emisją zanieczyszczeń. Komin fabryki nie mógłby być tak wysoki jak np. leszczyńskiej ciepłowni, bo kolidowałoby to z ruchem na pobliskim lotnisku.

Działalność oznaczałaby też duży ruch aut ciężarowych dostarczających surowiec do firmy. Przedstawiciele inwestora próbowali przekonywać społeczność gminy organizując spotkania, czy zapraszając część lokalnych dziennikarzy i mieszkańców do Anglii, gdzie działa ich fabryka.