Tragedia na pasach w Bukówcu Górnym jest analizowana przez policję i prokuraturę. Jak udało nam się dowiedzieć, na zupełnie nieoświetlonym skrzyżowaniu, gdzie zginął 14 latek, w chwili wypadku mógł być jeszcze jeden samochód. Tak miała zeznać kierująca dodgeem, który wjechał na pasach w chłopca.
Śmiertelny wypadek w Bukówcu Górnym. 14 latek zginął na przejściu dla pieszych
Drugie auto miało czekać na wyjazd na główną drogę prowadzącą w stronę Włoszakowic i zasłonić 22 - latce (jadącej z przeciwka) widoczność pasów na tyle, że nie dostrzegła ona wchodzących na pasy chłopców. Jeden z nich odskoczył w tył, drugi został uderzony, wyrzucony z drogi i zmarł po reanimacji.
- Potwierdzam, że mamy takie informacje procesowe mówiące o drugim samochodzie. Weryfikujemy je teraz wspólnie z policją. Tego auta nie było na miejscu zdarzenia, gdy pojawiły się służby – mówi nam prokurator Przemysław Grześkowiak, szef Prokuratury Rejonowej w Lesznie.
Wszelkie wątpliwości w tej sprawie muszą być rozstrzygnięte, dlatego prokuratura poważnie rozważa w tym śledztwie zastosowanie tak zwanego eksperymentu procesowego. Jest to symulacja przebiegu zdarzenia w podobnym czasie i okolicznościach - rodzaj rekonstrukcji zdarzeń.
- Do tej pory nie postawiliśmy żadnych zarzutów kierującej samochodem. Zlecona została sekcja zwłok ofiary wypadku i po niej będą podejmowane dalsze decyzje. Nie wykluczam, że zaczekamy z zarzutem na efekty eksperymentu – mówi nam prokurator Grześkowiak.
W Bukówcu Górnym w szkole szok po śmierci 14 letniego Mikołaja. Z uczniami pracuje psycholog
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?