Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zagrali dobrze, ale nieskutecznie. Mistrz Polski górą (ZDJĘCIA)

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
GI Malepszy Futsal Leszno w I rundzie rozgrywek Futsal Ekstraklasy sprawił miłą niespodziankę w Bielsku-Białej, gdzie zremisował z mistrzem Polski 3:3. W rewanżu faworytem był oczywiście Rekord, ale w Lesznie liczono po cichu na przynajmniej powtórkę z tamtego spotkania.

Gospodarze rozpoczęli mecz bardzo odważnie. Kibice zapewne byli zaskoczeni zdecydowanymi poczynaniami miejscowych, którzy zmusili rywala gry z kontry. Rekord zagrał jak cwany lis. Już w 2 minucie wynik spotkania otworzył Matheus. Leszczynianie mogli wyrównać, mogli też prowadzić, ale marnowali kolejne sytuacje. Większość strzałów szła w światło bramki, ale tam doskonale spisywał się Bartłomiej Nawrat. Najlepszą sytuację miał Sebastian Wojciechowski, ale i tu obronną ręką z opresji wyszedł goalkiper Bielszczan. Niespodziewanie w końcówce I połowy trener Tomasz Trznadel zaryzykował przy stanie 0:1 grą z lotnym bramkarzem. Własnie w końcówce, gdy przeważali cały czas zawodnicy GI Malepszy Futsal Leszno rywal podwyższył wynik na 0:2 To oczywiście nie był jeszcze koniec świata, ale stawiał gospodarzy w trudnej sytuacji.
Ta była jeszcze trudniejsza, gdy w 23 miniucie drugiego gola zdobył Matheus Ferreira. Szkoleniowiec gospodarzy znów zaryzykował z lotnym bramkarzem i skończyło się utratą czwartego gola.
Nasz zespół, który niezasłużenie wysoko przegrywał grał jednak do samego końca. To opłaciło się na tyle, że w ostatnich fragmentach spotkania Nawrat aż dwa razy wyciągał futsalówkę z siatki. Najpierw z dystansu trafił Douglas, a potem już w ostatniej minucie strzałem z rzutu wolnego wynik meczu na 2:4 ustalił Sebastian Wojciechowski. Niespodzianki nie było, choć mecz pokazał, że mistrz Polski był jak najbardziej w zasięg klubu z Wielkopolski. Szczególnie szkoda pierwszej odsłony meczu, kiedy miejscowi stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji. Wygrywa jednak ten kto strzeli przynajmniej o bramkę więcej. Za wrażanie artystyczne punktów niestety się w lidze nie przyznaje.

Zrobiliśmyt dzisiaj „zająca” Rekordowi. Takie jest moje zdanie. Do przerwy byliśmy zespołem lepszym, ale za styl nie przyznaje się punktów. Było mnóstwo sytuacji, ale ich nie potrafiliśmy wykorzystać. Po swoich błędach za to straciliśmy bramki. Szczególnie ta druga bramka podcięła nam skrzydła. Rekord po przerwie wyszedł już odmieniony. My z kolei trochę przespaliśmy początek drugiej części meczu. Graliśmy jednak do końca. Jest 2:4 i uważam, że to wynik niezasłużony

– powiedział Tomasz Trznadel, trener GI Malepszy Futsal Leszno.

GI Malepszy Futsal Leszno – Rekord Bielsko-Biała 2:4 (0:2)

Bramki: 0:1 Matheus (2), 0:2 Budniak (20), 0:3 Matheus (23), 0:4 Marek (32), 1:4 Douglas (36), 2:4 Wojciechowski (40)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto