Zepsuta, zardzewiała i brudna. Taką pralkę automatyczną „darczyńca” podrzucił do Echa

Hanna Hendrysiak i jej stowarzyszenie Echo pomagają najuboższym mieszkańcom Leszna. Każdy może zostawić w Echu sprzęt AGD, RTV, ubrania, książki i meble. Warunek jest jeden: rzeczy muszą być w takim stanie, w jakim sami chcielibyśmy je dostać. W tym stowarzyszeniu kierują się bowiem sztandarową dewizą.

- Bieda nie może upokarzać! - mówi Hanna Hendrysiak.

I nie ukrywa swojej wściekłości na osobę, która ostatniej niedzieli tj. 28 marca, po godzinie 17.00, podrzuciła pod siedzibę stowarzyszenia zdezelowaną pralkę.

- Z takim czymś należy jechać na PSZOK, a nie do nas. Teraz nasze stowarzyszenie, które naprawdę dysponuje skromnymi środkami, musi ponieść koszty przewiezienia tej pralki do punktu selektywnej zbiórki odpadów mieszczącej nie przy ulicy Saperskiej. Nie mamy własnego transportu. Musimy wynająć busa i za niego zapłacić. Będzie nas to kosztowało grubo ponad 30 zł. Do tego zaangażowanie i wysiłek wolontariuszy, którzy przychodzą tu po to, by służyć bliźnim. Co musi siedzieć w głowie osoby, która zwozi nam tu takie śmieci?! - zastanawia się Hanna Hendrysiak.

Echo czynne jest codziennie od poniedziałku do piątku, ale jeśli ktoś chce zostawić jakiś towar w weekend najlepiej jeśli zadzwoni lub napisze do pani prezes.

- Kiedy jest pogoda oczywiście można zostawić towar pod siedzibą Echa, ale jeśli zapowiada się deszczowa aura lepiej żebym podeszła i schowała towar, żeby nie zmókł. W ostatnią niedzielę odebrałam telefon od sympatycznej pani, która zostawiła odzież. Kiedy zjawiłam się po południu, by schować towar do magazynu, zobaczyłam tę pralkę. Poczułam złość i rozczarowanie anonimowym „darczyńcą”. Dlatego teraz, poprzez media, zwracam się do tego człowieka, aby miał honor i przyjechał po swoje śmieci. Czekamy jeszcze dziś i jutro – mówi prezeska Echa.