Pierwsze wozy policyjne pod Tesco zjawiły się około 11.15. W megafonach pojawił się komunikat o alarmie pożarowym nawołujący do opuszczenia sklepów. Poza Tesco w budynku przy Piłsudskiego działają też mniejsze sklepy.
- Nic nie wiemy. Kazali szybko wyjść na zewnątrz. W sklepie było około 20 - 30 klientów - mówiła nam jedna z pracownic Tesco. Ewakuowano też 30 osobowy personel sklepu. Klienci wyjechali z parkingu, a drogę wskazywała im straż miejska. Pod market wezwano też pogotowie gazowe.
Zmarznięci pracownicy chronili się w nielicznych samochodach pozostałych na placu przez marketem, a po około 25 minutach specjalny namiot dla nich przygotowali strażacy.
Policja przeszukała budynek. Na miejscu pojawił się przewodnik z psem do wykrywania ładunków i grupa wyszkolonych pirotechniczne mundurowych. Nie znaleziono żadnych materiałów wybuchowych.
Akcja zakończyła się po 14.30. Tesco i mniejsze punkty handlowe działające w obiekcie, a także poddane ewakuacji, były nieczynne przez trzy godziny.
Obecnie trwa poszukiwanie sprawcy. Śledczy będą sprawdzać skąd dzwonił. Grozić mu może nawet do ośmiu lat wiezienia. Po zmianach prawa także karty typu pre paid muszą być imiennie rejestrowane przy sprzedaży.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?