Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszno - Repatrianci znaleźli w Lesznie nowy dom

DAN
Pięcioosobowa rodzina Popovów wczoraj zwiedzała miasto w towarzystwie prezydenta i urzędników
Pięcioosobowa rodzina Popovów wczoraj zwiedzała miasto w towarzystwie prezydenta i urzędników FOT. DANIEL ANDRUSZKIEWICZ
Kiedy zapadła decyzja o tym, że rodzina Popovów może przyjechać do Polski, władze Uzbekistanu dały im dwa tygodnie na opuszczenie kraju. Część świąt spędzili w drodze, a część już w swojej nowej ojczyźnie. Do Leszna przyjechali w Wielką Sobotę, późnym wieczorem. Zostaną tu na stałe.

Rodzina Popovów korzeniami związana jest z Polską. Z Łodzi pochodził pradziadek i dziadek Olgi Popov, matki 16-letniej Aleny, 9-letniej Valeriyi oraz 1,5-rocznego Mikhaila.

– Dziadek wyjechał do Rosji z polską armią. Dotarli pod Taszkent. Tam urodził się mój ojciec – wyjaśnia Olga, która mówi trochę po polsku. – Tam też poznałam męża Andreya.

Popovie wnioski o repatriację złożyli w ambasadzie już dziesięć lat temu. Jednak pakowali się w pośpiechu. Kiedy otrzymali pozwolenie na wyjazd, władze zaczęły traktować ich jak wrogów narodu. Było niewiele czasu na pożegnania z najbliższymi, nie wszystko można było zabrać. Choć w Uzbekistanie rok szkol-ny kończy się w maju, to nie mogli zostać w Taszkencie, by ich dzieci otrzymały promocje do następnych klas.

– Od września rozpoczną edukację w polskich szkołach – mówi prezydent Leszna Tomasz Malepszy. – Postaramy się także, by rodzina w miarę szybko się u nas zaadaptowała.

Zasady starania się o powrót do ojczyzny określają przepisy ustawy o repatriacji. Na jej mocy lokalne samorządy mogą zgłaszać gotowość do przyjęcia przesiedleńców. Leszczyńscy radni już w lutym ubiegłego roku zgodzili się na zaproszenie aż dwóch wielopokoleniowych rodzin z terenów azjatyckich byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich.

– Biurokratyczna machina wydłużyła cały proces o dobre kilka miesięcy. Pewien jestem, że i tym razem sprostamy – tłumaczy Malepszy.
To nie pierwszy raz, kiedy samorząd zaprasza repatriantów. Po raz pierwszy do Leszna sprowadzona została rodzina z Kazachstanu. Miało to miejsce w 1994 roku, kiedy nie było jeszcze ustaw regulujących zasady ich przyjmowania i zapewniania warunków godziwego życia. Kolejna rodzina osiedliła się w mieście w 1997 roku, a ostatnia w 2001. Jeden z repatriantów jest lekarzem, inny był wieloletnim kierowcą autobusu komunikacji miejskiej. Dziś są wśród nich także licealiści i
pracownicy wielu lokalnych firm.

– Pomożemy w znalezieniu pracy także rodzinie państwa Popov – zapewnia prezydent Malepszy. – Jesteśmy po wstępnych rozmowach z przedsiębiorcami, którzy wyrazili zainteresowanie ich zatrudnieniem.

Popovie otrzymali od władz mieszkanie na osiedlu Przyjaźni. Jego zakup sfinansował wojewoda Wielkopolski. Wyposażeniem zajęło się Leszno. Samorząd będzie też wspierał rodzinę finansowo przez najbliższe trzy miesiące. Do tego czasu Olga (księgowa) i Andrey (kolejarz, pracował w Taszkencie jako kamieniarz) powinni już znaleźć pracę. Teraz zwiedzają miasto i odpoczywają po długiej podróży. Wkrótce wszyscy rozpoczną naukę języka polskiego.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto