Nazwa „strzelnica” funkcjonuje jedynie wśród najstarszych mieszkańców Leszna. Tych, których dzieciństwo i młodość przypadły w latach 50 i 60 – tych. Park znajduje się bowiem na obszarze dawnej strzelnicy, działającego do 1947 roku, leszczyńskiego bractwa kurkowego. W 1953 roku władze przekazały teren w administrację Centrum Kultury i Sztuki, ale swojska nazwa wciąż funkcjonowała. Z kolei „WDK” to skrót od Wojewódzkiego Domu Kultury w Lesznie, który funkcjonował od utworzenia województwa leszczyńskiego do 1999 roku pod tym samym adresem, pod którym działa obecnie Teatr Miejski.
Jak wspominają starsi mieszkańcy Leszna w latach sześćdziesiątych przez krótki czas w parku działało nawet lodowisko. W czasach PRL – u lekcje wychowania fizycznego mieli tu uczniowie Szkoły Podstawowej nr 2. Największą frajdą było skakanie po słupkach z drewnianych bali i zabawy w amfiteatrze, który nazywano okrąglakiem.
- Pamiętam słynny okrąglak i pierwszego papierosa zapalonego w parku. To było też idealne miejsce na pierwsze randki – wspomina Renata Chmielewska z Leszna.
Drewniane elementy już dawno zdemontowano i trzeba przyznać, że bez nich park ma zdecydowanie mniej uroku. Zrobił się przeciętny i nijaki.
- W 1986 miałyśmy już po 16 lat , więc jako poważne nastolatki tylko spacerowałyśmy po parku. Ale że mieszkałam przy Narutowicza niemal naprzeciw Domu Kultury już od dziecka, to oczywiście bywałam tam często. Zanim powstały te drewniane konstrukcje, od strony ul. Zacisze był stary plac zabaw z metalowymi huśtawkami i karuzelą. I to tam częściej bawiłam się jako dziecko. Na tyłach Domu Kultury, czasami odbywały się potańcówki, występy, a nawet zawody kręglarskie. Ale więcej pewnie mogliby o tym opowiedzieć moi rodzice - wspomina Katarzyna Berczyk z Leszna.
To właśnie ona i jej przyjaciółka widnieją na archiwalnych zdjęciach w naszej galerii. Fotografie wykonano w 1986 roku.
- Moje wspomnienia już się zatarły, ale trzeba przyznać, że z drewnianego placu zabaw najlepsze było bieganie dookoła po słupkach. A z samego parku zbieranie kasztanów i liści jesienią. Miałam też z przyjaciółkami z dzieciństwa sekretne miejsce pod jednym z drzew, gdzie chowałyśmy listy do siebie – dodaje Katarzyna Berczyk.
Na szczęście dawne boisko nie zmieniło lokalizacji, a trawy nie zastąpił beton. Ma swój nieodparty urok i wciąż jest wykorzystywane. Sam park ożywa od czasu do czasu dzięki imprezom dla dzieci organizowanym przez miejscowe stowarzyszenia.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?