Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostre strzelanie w Trapezie. Górnik postraszył GI Malepszy Futsal Leszno

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Futsalowa drużyna z Leszna bardzo liczyła na to, że powróci na zwycięską ścieżkę, tym bardziej, że do Trapezu przyjechał przedostatni zespół rozgrywek – Górnik Polkowice. Z drugiej strony to już nie ten sam zespół co w I rundzie, bo mocniejszy kadrowo, a ostatnio ograł czwartego w tabeli Dremana.

Już ten ostatni wynik był przestrogą dla leszczynian, którzy przypomnijmy, że w I rundzie, pomimo że prowadzili już 4:1 zaledwie zremisowali w Zagłębiu Miedziowym 4:4.
Rewanż rozpoczął się jednak zgodnie z planem, bo już w pierwszym groźniejszym ataku gospodarzy wynik w 2 minucie otwarł Marcin Firańczyk. W 7 minucie miejscowi podwyższyli swoje prowadzenie. Z obroną Górnika zabawił się Rajmund Siecla, który oddał celny strzał i mieliśmy już 2:0. W 9 minucie odpowiedzieli jednak goście. Lutai przejął niedokładne podanie gospodarzy i pognał na bramkę Charriera. Najpierw ograł zwodem jednego z zawodników GI Malepszy Futsal Leszno, a potem kropnął nie do obrony. Wydawało się, że w 17 minucie wszystko wróciło do normy, bo po strzale Firańczyka i rykoszecie futsalówka wturlała się do bramki i nasz zespół miał znów dwie bramki zapasu. Górnik walczył i jeszcze do przerwy wprawił wszystkich w zdumienie. W 18 minucie Wolan po indywidualnej akcji dał kontakt rywalowi, a w 20 minucie Górnik wyrównał wynik na 3:3 po strzale Wyżgi. Po 20 minutach w Lesznie zapachniało niespodzianką.

Po przerwie dalej było ciężko, ale w 26 minucie przełamał się w ataku Mateusz Lisowski, najskuteczniejszy zawodnik w talii kart trenera Tomasza Trznadela. Rywal jednak wciąż był groźny, a bramka przewagi nic nie gwarantowała. Miejscowi szybko mogli podwyższyć, ale ani Siecla, ani Douglas nie zdołali pokonać Izbiańskiego. W 28 minucie nasz zespół zapracował na rzut karny, który na bramkę zamienił Jakub Kąkol. Leszczynianie znów prowadzili tak jak w I połowie różnicą dwóch trafień (5:3). Górnik od razu chciał odpowiedzieć, ale Charrier przeniósł piłkę nad poprzeczką. To był żywy mecz pełen emocji, w którym jedni i drudzy grali otwarty futsal. W 30 minucie gospodarze mogli mówić o szczęściu, bo po strzale Wolana w sukurs Charrierowi przyszedł słupek. Górnik był wciąż groźny. W 35 minucie mogło być po wszystkim, ale po dwójkowej akcji Kąkola i Siecli ten drugi nie trafił do pustej bramki. W 37 minucie Górnik wrócił do gry po bramce Wolana, ale po paru sekundach odpowiedział na 6:4 Doulas. Wtedy nastąpiła kanonada, bo rywal grał z wycofanym bramkarzem i w kolejnych sekundach trafiali jeszcze dla gospodarzy: Konopacki i Lisowski i było po meczu. Górnik nie mógł się już podnieść, choć grał do końca i jeszcze w 39 minucie się odgryzł strzelając swoją piątą bramkę, ale nic więcej nie był w stanie wskórać.

GI Malepszy Futsal Leszno – Górnik Polkowice 8:5 (3:3)

Bramki: 1:0 Firańczyk (2), 2:0 Siecla (7), 2:1 Lutai (9), 3:1 Firańczyk (17), 3:2 Wolan (18), 3:3 Wyżga (20), 4:3 Lisowski (26), 5:3 Kąkol (28), 5:4 Wolan (37), 6:4 Douglas (38), 7:4 Konopacki (38), 8:4 Konopacki (38), 8:5 Wyżga (39)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto