Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piotr Rusiecki: Nerwowych ruchów nie było

Łukasz Kaczmarek
Dominik Hromada - LeszczynskiSport.pl
Z Piotrem Rusieckim, prezesem leszczyńskiej Unii o okresie transferowym, kadrze zespołu oraz o planach klubu na następny sezon rozmawiał Tomasz Sikorski.

Tomasz Sikorski: Jest Pan zadowolony ze składu, jaki udało się Wam zbudować na przyszły sezon?
Piotr Rusiecki: Bardzo. Od samego początku mieliśmy „poukładane” w głowach, kogo chcemy zatrzymać, a z kim nie przedłużymy kontraktów i się rozstaniemy. To, co wymyśliliśmy sobie we wrześniu, udało nam się zrealizować w okresie transferowym. Nerwowych ruchów więc nie było.

TS: Na nikogo więcej nie polowaliście tej jesieni?
PR: Rozmawialiśmy z jeszcze jednym zawodnikiem, ale to było wtedy, gdy nie wiedzieliśmy, co zrobi Jarek Hampel. Gdy on przystał na nasze warunki, temat automatycznie upadł. Potem doszedł jeszcze Brady Kurtz, który też był od dawna na naszym celowniku. I na tym postanowiliśmy zakończyć budowę zespołu.

TS: Australijczyk jest zawodnikiem na dorobku, a mimo to nie baliście się na niego postawić...
PR: Znam i wspieram tego chłopaka od dwóch lat i doskonale wiem, co on potrafi. Polecił nam go zresztą Leigh Adams, z którym cały czas jestem w kontakcie. To właśnie on mi powiedział, że będziemy mieli z tego zawodnika dużo pociechy. Ja jestem podobnego zdania. On już zresztą pokazał się w naszej lidze z bardzo dobrej strony. Warto więc w niego inwestować.

TS: Mając tak mocnych juniorów niewiele zresztą ryzykujecie, bo Kurtza w każdej chwili będzie mógł zastąpić Bartosz Smektała lub Dominik Kubera.
PR: O to chodziło, by skład był zbilansowany. Młodzieżowcy już w poprzednim sezonie pokazali, że potrafią bardzo skutecznie zastąpić kolegę z zespołu, któremu nie idzie.

TS: Wspomniany Kurtz, tak jak i Emil Sajfutdinow, podpisali dwuletnie kontrakty. Przyszłoroczny okres transferowy powinien zatem być także spokojny.
PR: Jest to w jakimś sensie nasze zabezpieczenie. Obaj zawodnicy są dla nas perspektywiczni, a skoro obie strony chciały, aby nasza współpraca trwała dłużej, to dlaczego nie mieliśmy się zdecydować na taki krok?

TS: Jak Pan oceni to, co działo się w innych klubach?
Dawno nie mieliśmy tak intensywnego okresu transferowego. Zmian kadrowych było naprawdę sporo. Tylko od nas odeszli Grzegorz Zengota do Zielonej Góry oraz Nicki Pedersen i Peter Kildemand do Tarnowa. Trochę się więc namieszało w składach drużyn. Nie mnie jednak oceniać, kto był królem polowania i kto ma mocny skład. Wygląda jednak na to, że będziemy mieć wymagających przeciwników.

TS: Obrona tytułu nie jest łatwą sprawą. Po raz ostatni ta sztuka udała się Unii Tarnów w 2005 roku.
Pora więc na to, aby ktoś ponownie dokonał tej sztuki. Mam nadzieję, że my będziemy następni.

TS: Z czego to wynika, że tak trudno dwa razy z rzędu sięgnąć po złoto?
Żużel jest sportem nieprzewidywanym, w którym na końcowy wynik wpływ ma bardzo dużo czynników. Można zbudować naprawdę najlepszy skład, a i tak nic z tego nie wyjdzie. Bo nie ma atmosfery w zespole albo zwyczajnie brakuje szczęścia. Żeby zdobyć tytuł wszystko musi zagrać. Ważny jest zawodnik, motocykl, na którym on siedzi, menedżer, toromistrz i wiele, wiele innych osób oraz czynników. Wystarczy, że jeden z żużlowców złapie kontuzję i już zaczynają się problemy. 

TS: O atmosferę w drużynie Pan się chyba martwić nie musi, bo trudno poszukać w Fogo Unii zawodnika z trudnym charakterem.
PR: To prawda. Wszyscy nasi seniorzy są dobrymi kolegami, bardzo się lubią i ufają sobie. Można więc powiedzieć, że mamy jeszcze bardziej zgrany zespół niż w ostatnim sezonie. 

TS: A pod względem sportowym?
PR: Także jesteśmy mocniejsi. 

TS: To, że powołaliście do życia drugą drużynę w Rawiczu wynikało z takiej potrzeby, czy też bardziej z chęci wsparcia pobliskiego ośrodka żużlowego?
PR: Ten pomysł przewijał się w naszym klubie już od pewnego czasu. Wynikało to z tego, że nasi zawodnicy często byli wypożyczani do innych klubów i nie zawsze byli tam traktowani tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Początkowo chcieliśmy tylko przekazać Kolejarzowi zawodników, ale z czasem doszło do połączenia sił. Ten zespół można traktować jako rezerwy Unii, ale nie chcemy wymazywać pięknej historii rawickiego klubu i stąd słowo Kolejarz w nazwie zespołu.

TS: To będzie duży koszt dla klubu?
PR: Jeżeli kibice dopiszą, to nie będziemy dokładać do tego interesu. A jestem niemal przekonany, że fani nas nie zawiodą i na lepsze mecze będzie przyjeżdżać do Rawicza spora grupa fanów z Leszna. Tym bardziej, że mecze drugiego zespołu nie będą kolidowały z terminarzem pierwszej drużyny.

Rozmawiał: Tomasz Sikorski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto