Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tutaj szanuje się uczniów i sprawia, że czują się kochani. Szkoła w Górce Duchownej udowadnia, że wiejskie szkoły są na wagę złota [ZDJĘCIA]

Karolina Bodzińska
Karolina Bodzińska
Kiedy Oliwier trafił do tej szkoły, był tak zestresowany poprzednią placówką, że miał stany lękowe. Prześladowcy pisali na tablicy obraźliwe słowa pod jego adresem, wyśmiewali go i upokarzali tak bardzo, że nie był w stanie nic przełknąć na przerwach. Wracał głodny i zgnębiony. Stał się cieniem dawnego siebie. Okazało się, że pomoc jest na wyciągnięcie ręki. Lekiem na całe zło stała się nowa szkoła.

W niepublicznej Szkole Podstawowej im. Bł. Edmunda Bojanowskiego w Górce Duchownej powitano chłopca z otwartymi ramionami. Zyskał przyjaciół i wspaniałych nauczycieli, którzy otoczyli go opieką. Z dnia na dzień zaczął odzyskiwać wigor. Dziś do szkoły leci jak na skrzydłach.

Nie chciała wpychać go do piekła

Beata Budzyńska, mieszkanka Rydzyny i opiekunka Oliwera, cierpiała patrząc, jak chłopiec męczy się w starej placówce.

- Mimo mojego zaangażowania, pracy z Olim, licznych rozmów w szkole, nie widziałam poprawy. Musiałam mu pomóc, ale kończyły mi się pomysły – mówi pani Beata.

Wtedy z pomocą przyszła znajoma, która prowadzi rodzinę zastępczą.

- Wspominała o wyjątkowej szkole, do której uczęszczają jej podopieczni. Roksana i Michał byli zachwyceni malutką, niepubliczną szkołą w Górce Duchownej – tłumaczy B. Budzyńska.

- To prawda. Roksana i Michał znaleźli tu akceptację i szacunek. Dziecko, któremu groziło powtarzanie klasy, dostało tak duże i profesjonalne wsparcie, że uzyskało promocję – uśmiecha się Lucyna Sroczyńska z Lipna.

Pani Beata postanowiła spróbować szczęścia w Górce Duchownej.

- Spotkałam się z panią dyrektor, obejrzałam szkołę. Już od pierwszej chwili byłam oczarowana nauczycielami i tym miejscem. Przeniosłam tu Oliwiera i z dnia na dzień patrzyłam, jak jego kondycja psychiczna się poprawia. On szybował, fruwał! Stał się szczęśliwy, ja również. Już nie miałam poczucia, które towarzyszyło mi w starej szkole, że wpycham dziecko do piekła... – wyznaje pani Beata.

Tajemnica wiejskiej szkoły

Na czym polega tajemnica tej wiejskiej szkoły? Na indywidualnym podejściu do każdego dziecka. Klasy są tu malutkie, kilkuosobowe. W piątej jest zaledwie dwoje uczniów, a w ósmej troje. Najliczniejsza klasa liczy dziewięcioro. W takiej małej grupie każdej ze stron pracuje się komfortowo. Nauczyciel nie ma problemu z zapamiętaniem mocnych i słabych stron wszystkich młodych ludzi.

- Oczywiście realizujemy podstawę programową jak w każdej szkole, ale wiedzę staramy się zdobyć poprzez doświadczanie. Atmosfera jest u nas bardzo ważna. Kiedy pojawia się jakikolwiek konflikt między uczniami, zawsze docieram do sedna problemu. Tłumaczę dzieciom, że jeśli ktoś kogoś krzywdzi, należy poinformować o tym nas, dorosłych, bo jesteśmy tu po to, by pomóc. To nie donoszenie, lecz odpowiedzialne zachowanie pozwalające uniknąć eskalacji złych zachowań. A z agresorem rozmawiam nie ujmując mu szacunku i zawsze dochodzę do przyczyny jego zachowań – tłumaczy Joanna Strzelecka, dyrektorka niepublicznej Szkoły Podstawowej im. Bł. Edmunda Bojanowskiego w Górce Duchownej.

Szkoła mieści się w pałacyku. Jedna z klas jest w dawnej sali balowej. Wystarczy wysoko zadrzeć głowę, by podziwiać przepiękne sztukaterie na suficie. W salach stoją zabytkowe, piękne piece. Oczywiście ciepło dostarczają kaloryfery, ale piece nadają szkolnym wnętrzom wyjątkowego klimatu.

- Nie mamy dzwonków. Praktyka pokazuje, że dzwonek w szkole stresuje uczniów. Nawet jeśli brzmi przyjemnie, to wciąż stanowi wyznacznik czasu w instytucji. A nam zależy, by uczniowie czuli się tu jak w domu. Lekcje trwają 45 minut, ale nauczyciele sami pilnują upływu czasu. Pierwsze dwie lekcje dzielą przerwy pięciominutowe, a po nich jest półgodzinna przerwa. Kolejne dwie lekcje z pięciominutowymi przerwami i znów półgodzinna przerwa – tłumaczy pani dyrektor.

30 minut to kawał czasu. Dzieciaki mogą wyjść od frontu na boisko, pograć w piłkę, posiedzieć na trawie. Zjeść ze spokojem, pobawić się do woli.
Na tyłach szkoły jest piękny teren zielony i przestronny taras. Zdarza się, gdy pogoda pozwala, że lekcje prowadzone są na tarasie. W ciągu roku uczniowie mogą liczyć nie tylko na ministerialną przerwę letnią i zimową. Mają dodatkowy tydzień wolnego z dni dyrektorskich.

- Na całym świecie jest tak, co jest udowodnione badaniami, że człowiek, który ciężko pracuje umysłowo, a tak właśnie pracuje dziecko, po około sześciu tygodniach pracy potrzebuje tygodnia na odpoczynek. Dlatego zawsze, w okolicy 1 listopada, robimy taką przerwę. Po tygodniu wszyscy wracają pełni wigoru – opowiada Joanna Strzelecka.

Uratowali szkołę i stworzyli perełkę

W 2015 roku władze gminy Lipno podjęły decyzję o likwidacji miejscowej podstawówki. Wtedy to rada rodziców skontaktowała się z Joanną Strzelecką z Fundacji Świętej Siostry Faustyny.

- Miałam już doświadczenie w prowadzeniu szkoły niepublicznej. W lipcu poprosili mnie o pomoc i już 20 sierpnia mieliśm zarejestrowaną niepubliczną Szkołę Podstawową im. Bł. Edmunda Bojanowskiego w Górce Duchownej – mówi J. Strzelecka.

Kiedy pani dyrektor uporała się z papierami, skupiła się na tym, co najważniejsze: stworzeniu miejsca ze wspaniałą atmosferą.

- Swoje dzieci uczyłam w edukacji domowej i wiedziałam, jak ważna jest atmosfera. Chodzi o to, aby nauczyciel nie próbował zdobyć autorytetu zza drugiej strony biurka, lecz był dla dzieci prawdziwym przyjacielem! Przecież to jasna sprawa, że małe dzieci kochają swoich nauczycieli, a starsze ich lubią. Gdy ta pozytywna emocja zaistnieje, uczniowie chętnie pracują na lekcji. Zależy im na ocenach, bo zwyczajnie nie chcą zawieść swojego nauczyciela. Szkoła w Górce Duchownej miała być taką szkołą, o jakiej marzyłam dla własnych dzieci - podkreśla.
I udało się. Kadra to ludzie z pasją, którzy podzielają wizję pani dyrektor.

- Życie samo zweryfikowało tych, którzy nadają się do pracy u nas. Wielu pracuje ze mną od samego początku, ale byli i tacy, którzy odeszli z powodu wymagań, jakie stawiałam im w stosunku do dzieci – tłumaczy pani Joanna.

Uczniowi należy się szacunek

Tutaj nie wolno na uczniów krzyczeć. Dzieciom należy się bezwzględny szacunek.

- Dzieci nie są święte. Przekraczają granice. Sprawdzają nas – dorosłych. To oczywiste. Zawsze mówię nauczycielom, że jeśli sobie z czymś nie radzą, mają przyjść do mnie. Jestem po to, by pomóc. Patent na spokój na lekcjach? Atrakcyjne ich prowadzenie. Jeśli uczeń nie nudzi się na lekcji, nie ma powodów przeszkadzać. A najważniejszą zasadą, jaką się kieruję, są słowa księdza Bosko: „Nie wystarczy młodzież kochać. Młodzież musi czuć, że jest kochana” – wyjaśnia pani dyrektor.

Oczywiście w tym miodzie jest malutka łyżka dziegciu.
- Co nas martwi? Finanse. Nieruchomość wynajmujemy od Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej w Górce Duchownej. To niemałe pieniądze, a już mamy zapowiedź podwyżki czynszu od nowego roku szkolnego. Mam jednak cichą nadzieję, że tak się nie stanie… - kończy Joanna Strzelecka.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto