Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wicedyrektor „Koniora” Andrzej Stężały odszedł na emeryturę. W ZST w Lesznie pracował przez 40 lat

Karolina Bodzińska/opr. red
Dariusz Staniszewski
Andrzej Stężały, nauczyciel i wieloletni wicedyrektor „Koniora” odchodzi na emeryturę. W oświacie przepracował 40 lat. Mało kto wie, że w przeszłości Alojzy Konior zwolnił go po wizycie Mieczysława Rakowskiego, ówczesnego wicepremiera w rządzie Jaruzelskiego…Nie na długo, bo młody inżynier Stężały poszedł do sądu i ekspresowo wywalczył powrót do szkoły.

Andrzej Stężały to człowiek wielkiego formatu. Elokwentny, młody duchem, optymista uwielbiany przez uczniów w każdym kolejnym pokoleniu. I nie ma w tym cienia kokieterii, co udowodnił puchar, jaki otrzymał na odchodnym od młodych.

- „Najlepszemu przyjacielowi młodzieży” - czytamy na pucharze, jaki odebrał w dniu zakończenia roku szkolnego w Zespole Szkół Technicznych CKZiU w Lesznie.

A jak to się stało, że dobrze zapowiadający się inżynier, absolwent Politechniki Poznańskiej, wylądował w szkole?

- Chodziło o względy praktyczne – uśmiecha się Andrzej Stężały.

Tak naprawdę miał świetne perspektywy w Holandii, bo właśnie tam odbywał praktyki. Do Polski wrócił na chwilę, aby zrobić magistra. Niestety, wybuch stanu wojennego pogrzebał marzenia o zagranicznych wojażach. Ostatecznie musiał zostać w kraju i podjął pracę w gorzowskim Ursusie.

- W Gorzowie mieszkałem w hotelu robotniczym. Do Leszna przyjeżdżałem w piątki i już w niedzielę wyjeżdżałem do Gorzowa. To było wykańczające – wyznaje A. Stężały.

Co gorsza, perspektywy mieszkaniowe też nie rysowały się różowo. I takiej chwili, jak z nieba, spadła młodemu inżynierowi, propozycja pracy w szkole w pobliskiej Wschowie. Skorzystał z propozycji. Dojeżdżać też musiał, ale już zdecydowanie bliżej. Rano wsiadał w pociąg, a do domu zwracał zazwyczaj autostopem.

- Do dziś mam sentyment i zabieram autostopowiczów ze Wschowy – zdradza.

Po roku pracy we Wschowie otrzymał etat nauczycielski w koniorze czyli ówczesnym Zespole Szkół Zawodowych nr 1 im. Generała Karola Świerczewskiego w Lesznie, w którym rządy niepodzielnie sprawował Alojzy Konior.

- Uczyłem głównie przedmiotów zawodowych, a oprócz tego fizyki i bhp. Pamiętam jak solidnie przygotowałem się do swojej pierwszej lekcji. Tyle gadałem, że czasu zabrakło – wspomina.

Najbardziej lubił uczyć w technikum mechaniczno – elektrycznym dla pracujących. Większość uczniów była wówczas dużo starsza od niego, bo już po trzydziestce. Co istotniejsze byli praktykami, a to młody inżynier bardzo sobie cenił w ludziach.

- Bo dzięki temu nie tylko ja mogłem ich czegoś nauczyć, ale i oni mnie wielu rzeczy nauczyli – tłumaczy.

Na każdym kroku z dumą podkreśla, że uczył w fantastycznej szkole, którą ukończyło aż 40 żużlowców.

- To mnie bardzo cieszy, bo żużel to mój ulubiony sport – mówi.

W szkole, wobec uczniów, zawsze kierował się dewizą: „Nie oceniamy książki po okładce”. Uważał też, że rozmowa z młodymi ludźmi jest najważniejsza i uwielbiał, gdy podczas wykładów zadawali mu pytania.

- Kiedyś ich dociekliwość skończyła się przyjazdem wicepremiera Rakowskiego. Podczas ekonomiki przedsiębiorstw zaczęli zadawać mi wiele pytań dotyczących gospodarki. Doradziłem im wówczas, że mogą zdać te pytania ludziom z rządu. Popularny był wówczas cykl „Listy do MF Rakowskiego”. I napisali. Był grudzień 1982 roku. Podpisała się cała klasa. Ku ich zdziwieniu, w trakcie ferii, na adres szkoły i nazwisko pierwszego z podpisujących się uczniów, przyszła odpowiedź. Wicepremier zapowiedział wizytę w naszej szkole – opowiada A. Stężały.

Jak zapowiedział tak zrobił i 12 kwietnia 1983 roku w szkole zorganizowano spotkanie z Rakowskim. A że uczniowie nie bali się zadawać trudnych pytań, atmosfera na spotkaniu zrobiła się dość gęsta i partyjne władze zażądały głów….

- Tym oto sposobem 30 maja 1983 roku dostałem wypowiedzenie. Oficjalnie powodem były zmiany organizacyjne i brak etatu. Byłem załamany, ponieważ dwa tygodnie później żeniłem się z fantastyczną dziewczyną, która – tak na marginesie – jest moją żoną po dziś dzień. Postanowiłem zawalczyć o swoje prawa w sądzie. I udowodniłem, że godziny w szkole dla mnie są i jeśli dyrektor Konior mnie zwolni, to lekcje będzie musiał prowadzić emerytowany nauczyciel. Sąd wziął pod uwagę także fakt, że właśnie założyłem „podstawową komórkę społeczną” czyli rodzinę i kazał przywrócić mnie do pracy. We wrześniu znów uczyłem – zdradza Andrzej Stężały.

I tak spędził w koniorze całe swoje życie zawodowe. Najpierw jako nauczyciel, a z czasem jako wicedyrektor. Tę administracyjną funkcję sprawował przez ostatnich czternaście lat. Wykładał też m.in. w leszczyńskim PWSZ oraz w I i III LO. Co ciekawe miał także epizody w przedszkolach, gdzie w latach 90 – tych uczył angielskiego.

- To był zupełny przypadek. Mój syn chodził wówczas do Przedszkola Miejskiego nr 18 w Lesznie. Z angielskiego wracał znużony i mówił, że „Pani jest nudna”. Poszedłem więc do Zofii Waszkiewicz, ówczesnej dyrektorki osiemnastki na rozmowę. „Jak pan jest taki mądry, to niech pan sam dzieci angielskiego uczy” odpowiedziała pani dyrektor, a ja podjąłem rękawicę – śmieje się.

Tak świetnie mu szło, że ostatecznie uczył angielskiego przedszkolaki nie tylko z osiemnastki, ale także z czwórki oraz z gronowskiego przedszkola.

- Ja zwyczajnie nie lubię braku aktywności. Uwielbiam wyzwania i lubię ludzi. Na emeryturę mogłem oficjalnie odejść już 10 lat temu, ale za bardzo lubiłem pracę w szkole – wyznaje. - Ciągle odgrażałem się, że pójdę na emeryturę, ale to było czcze gadanie. Ludzie się nawet ze mnie śmiali, że umrę w szkole.

Teraz odchodzi niejako z przymusu. Ekonomicznego. Otóż zmieniły się przepisy i gdyby nie skorzystał ze swoich uprawień teraz, w przyszłości byłby stratny finansowo.

- Oczywiście nie zamierzam zerwać ze szkołą. Wracam od września w roli emerytowanego nauczyciela. Tymczasem w planach mam urlop, a w przyszłości wyprawę do Indii. Dlaczego Indie? Fascynuje mnie ten kraj z powodu synowej. Co prawda urodziła się w Wielkiej Brytanii, ale jej rodzice mają rodowód w Indiach. Będę miał też więcej czasu dla wnucząt, które wraz z moimi dziećmi porozrzucane są po świecie – podsumowuje.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto