Spójrzmy jednak nieco wstecz. Jak przyznaje leszczynianka, jej przygoda ze starówką rozpoczęła się już w dzieciństwie, ponieważ całe życie mieszka w ścisłym centrum Leszna. W październiku 2016 r. usłyszała o planach budowy sali wielofunkcyjnej na terenach należących do Miejskiego Zakładu Zieleni przy ul. Norwida. Połączyła wtedy swoją wiedzę projektanta, zdobytą na Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu, z doświadczeniem życia w centrum, gdzie jej syn jest siódmym pokoleniem rodziny, zamieszkującym w tej samej kamienicy.
- Zmartwiła mnie ta informacja, bowiem dobrze znam układ starego miasta i wiem, że oprócz parku za Teatrem Miejskim, Placu Kościuszki oraz Parkiem Johanna Heermanna, sąsiadującym ze wspomnianym miejscem przy ul. Norwida, niewiele jest przestrzeni, w których mieszkańcy mogą spędzić czas na świeżym powietrzu, gdzie może powstać coś nowego, specjalnie dedykowanego - przyznaje Zofia Skrzypczak-Czekajło. - Przygotowałam opracowanie na ten temat, które przedstawiłam prezydentowi Miasta Leszna, Panu Łukaszowi Borowiakowi i powiedziałam, że nie zgadzam się na takie rozwiązanie, by w tym miejscu budować halę!
Jej wizja wspomnianej przestrzeni w rejonie Parku Heermanna zakłada stworzenie stref aktywności dla dzieci, młodzieży, a także seniorów, ma wpłynąć na uatrakcyjnienie oferty dostępnej w centrum miasta.
- Dla przykładu miałaby tam powstać przestrzeń z piaskiem, z wodą, miejsce doświadczeń, górka, podział na strefy zmysłów, a to wszystko było by prowadzone przez ogrodnika, przez ludzi którzy chcieliby dzielić się swoją pasją- taka akcja-reakcja na zaistniałą sytuację, taka świetlica na otwartej przestrzeni. Była to wizja bardzo nowoczesna, swobodna, mocno związana z naturą, sztuką, edukacją niekonwencjonalną, bodajże nie spotykana jeszcze w tym układzie - podaje Zofia Skrzypczak-Czekajło. - Cieszę się, że w projekcie na Park Heermanna ma zostać zrealizowanych jakieś 70% moich propozycji. Uszanowałam pamięć tego miejsca, na którym kiedyś znajdował się cmentarz i uhonorowałam ten fakt, tworząc w starodrzewie strefę spokojniejszą, strefę odpoczynku, a także miejsce do wystawiania i kontemplacji np. rzeźby. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w Lesznie istniało otwarta przestrzeń, w którym można byłoby wystawiać swoje dzieła.
Efektem moich przemyśleń było otrzymanie propozycji udziału w edukacji oraz działaniach budujących rewitalizację centrum miasta. Początkowo - jak mówi o sobie - była jednym z niewielu „zwykłych” mieszkańców, którzy uczestniczyli w dyskusjach rewitalizacyjnych.
- Na starówce dzieje się wiele, ale uważam, że najtrudniejsza jest rewitalizacja społeczna. Cały czas zastanawiam się, jest przekonać mieszkańców rewitalizacji do tego, że mają możliwość swojego czynnego udziału w tym, co dzieje się w ich najbliższej przestrzeni, co wokół niech powstaje? - pyta leszczynianka.
Również w tym samym czasie, Zofia Skrzypczak-Czekajło, została instruktorką Sekcji Leszczyńskich Plastyków działającą przy Miejskim Ośrodku Kultury. Spotkania odbywały się w Klubie Obok, przy ul. Narutowicza, w którym nie było miejsca, warunków potrzebnych do swobodnego tworzenia.
- Niedługo ruch plastyczny w Lesznie będzie obchodził stulecie. Nasza sekcja ma 46 lat. Kiedy zobaczyłam, jaki potencjał drzemie w tworzących ją ludziach, powiedziałam im: albo robimy razem coś nowego, albo ja w to nie wchodzę. Mówiąc tak pół żartem pół serio - trochę ich zaszantażowałam – z czasem widzę, że było warto.
Marzeniem pani Zofii było stworzenie przestrzeni, w której miłośnicy sztuki mogliby realizować swoje pasje. Poprosiłam o wykaz wolnych lokali miejskie w centrum miasta. Gdy zobaczyłam ten po dawnej piekarni przy ul. Leszczyńskich, od razu wiedziałam, że takiej przestrzeni nam właśnie trzeba - wspomina Zofia Skrzypczak-Czekajło.
Lokal był w fatalnym stanie.
- Poprosiliśmy pana prezydenta Łukasza Borowiaka oraz dyrektora MZBK Jana Szafranka, o udostępnienie nam tego lokalu na próbę, na trzy miesiące. Weszliśmy do niego. Jako sekcja zaczęliśmy sprzątać, odmalowywać i aranżować tą przestrzeń. Nie było łatwo, ponieważ większość członków to emeryci i seniorzy. Wtedy stała się kolejna niezwykła rzecz, zaczęliśmy się utożsamiać z tym miejscem, czego efektem była zgoda, by przeprowadzić tu dla nas remont. Dziś jest to ewenement, na pewno na skalę kraju, by grupa artystów amatorów miała swoją własną pracownię malarską, w której może pracować, wystawiać się, a co za tym idzie, tworzyć ją - podkreśla instruktorka Sekcji Leszczyńskich Plastyków.
Cały tekst w świątecznym wydaniu Panoramy Leszczyńskiej.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?