Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

FOGO Unia uciekła spod topora. Bonus jedzie do Grudziądza

Andrzej Bartkowiak
Andrzej Bartkowiak
Żużlowcy FOGO Unii Leszno nie zdołali odrobić wszystkich strat z Grudziądza. O mały włos, a także w rewanżu mogli pozostać z niczym. Rywal się mocno postawił i był do końca w grze o zwycięstwo.

Oba kluby przystąpiły do spotkania mocno osłabione. To efekt kraksy z pierwszego meczu, kiedy poważnych kontuzji doznali: Piotr Pawlicki oraz Nicki Pedersen. Piotr Baron, menadżer gospodarzy zdecydował się na zastępstwo zawodnika. Początek spotkania na Smoczyku był wymarzony dla gości. Kibice w Lesznie mocno przecierali oczy ze zdumienia, jak po dwóch biegach było 10:2 dla przeciwnika. Takiego obrotu sprawy nie spodziewał się nikt. Bykom z trudem przychodziło niwelowanie strat, ponieważ znów na najwyższym poziomie od początku jechał tylko Janusz Kołodziej. Jason Doyle rozpoczął mecz o dwóch „śliwek”, a zastępstwo zawodnika w dwóch pierwszych startach za Piotra Pawlickiego nie dało żadnego punktu! Leszczynianie odrobili połowę strat w biegu czwartym, kiedy Lidsey z Ratajczakiem przywieźli dublet w starciu z Pludrą i Przemysławem Pawlickim. Po 7 biegu i przebudzeniu Doyle'a był już remis, ale tylko na chwilę. W następnym kibice z Leszna zamarli, gdy na wyjściu z drugiego łuku postawiło Janusza Kołodzieja, którego trącił Damian Ratajczak. „Koldi” zaliczył twarde lądowanie na torze. Zawodnik miał wyraźny problem ze stopą. Wydawało się, że za chwilę miejscowi pozbędą się swojego lidera. Kołodziej jednak zacisnął zęby i jechał dalej w meczu, choć z tego wyścigu został wykluczony, co wykorzystali rywale, którzy znów odzyskali prowadzenie. Uniści w 11 biegu znów doprowadzili do remisu, a po 13 wyścigu wreszcie wypracowali jakąkolwiek przewagę. Wszystko za sprawą dubletu pary: Kołodziej – Lidsey nad Jakobsenem i Krakowiakiem. W przedostatnim biegu GKM zapewnił sobie co najmniej bonusa, bo Kacper Pludra nieoczekiwanie po twardej walce wyprzedził na trasie Doyle'a. Na deser wygrał nie kto inny jak Kołodziej, a Byki wygrały mecz 47:43 i muszą się cieszyć z tego wyniku, bo długo nic nie zapowiadało wygranej, a tym bardziej z bonusem.

Łyżwa dobrze mi służy jako gips. Motor spadł mi na tę łyżwę. Nie wiem co tam jest z moją stopą. Po meczu jadę na prześwietlenie. Po upadku nie byłem już sobą. Bardziej myślałem o nodze, niż o jeździe. Jechało się na pewno trudniej, choć udawało się wygrywać

– powiedział Janusz Kołodziej, bohater gospodarzy.

Dzisiaj miałem dobrze sklejony motocykl. Moim problemem jest to, że nie mogę zejść bardziej ze swojej wagi. Chłopacy lżejsi jechali dzisiaj na pewno szybciej. Cieszymy się z punktu, choć była szansa na więcej

– zdradził Krzysztof Kasprzak, jeden z liderów gości.

FOGO Unia Leszno – ZOOleszcz GKM Grudziądz 47:43

FOGO Unia: Jason Doyle - 10 (0,0,3,2,3,2), Jaimon Lidsey - 9+4 (3,0,2*,1*,2*,1*), David Bellego - 8+1 (1,3,0,2*,2,0), Piotr Pawlicki – (ZZ), Janusz Kołodziej - 15 (3,3,w,3,3,3), Damian Ratajczak - 4+1 (1,2*,1), Hubert Jabłoński - 1+1 (0,0,1*)

ZOOleszcz GKM: Krzysztof Kasprzak - 12+1 (2*,2,2,3,1,2), Wiktor Rafalski – (ns), Frederik Jakobsen - 11+1 (3,2,1,3,1,1*), Przemysław Pawlicki - 5+2 (0,1*,2*,2,0,0), Kacper Pludra - 8+1 (3,1,1*,3), Kacper Łobodziński - 2+1 (2*,0,0), Norbert Krakowiak - 5+2 (1*,1*,0,3,0)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto