Kabareciarze którzy rozśmieszali do łez całe Leszno. Leszczyński Teatr Satyryków na archiwalnych zdjęciach

Na fali odwilży po ciężkich latach stalinizmu ludzie chcieli się po prostu pośmiać. W całym kraju powstawały kabarety. Leszno nie mogło pozostać w tyle.

Był rok 1956. Mieliśmy Poznański Czerwiec. Ludzie przygaszeni. Poza tym wszystko na kartki. Atmosfera była beznadziejna. Kilka osób w Lesznie się zebrało, m.in. nasz wieloletni reżyser Zdzisław Smoluchowski i zrobili pierwszy program, by rozruszać ludzi - wspominał podczas rozmowy z Panoramą Leszczyńską Zenon Baliński, jeden z członków zespołu Satyryków.

Pierwszy przygotowany program nosił tytuł „Krok w nowy rok”. Można powiedzieć, że początki kabaretu toną w tytoniowym dymie, który zasnuwał całą Ratuszową, która mieściła się na południowej pierzei rynku i gdzie prezentowali swój program.

Nazwa kabaretu zmieniała się. Zaczęło się od Spółdzielni Usług Satyrycznych, przez Leszczyński Zespół Satyryczny po Leszczyński Teatr Satyryków. Inspiracje do kabaretowych tekstów szukano blisko. Może dlatego ich występy cieszyły się olbrzymią popularnością.

Osobną kartą w tali złożonej z samych asów był Janusz Kaźmierczak, legendarny Frusiu. W latach 60-tych występował w Teatrze Poezji Quasimodo, ale zawodowo pracował jako elektryk na kolei. Niewysoki, z długim nosem, który stał się jego scenicznym atutem. Frusiu okazał się urodzonym estradowcem uwielbianym przez publiczność.

Leszczyńskiego Teatru Satyryków od wielu lat już nie ma. Pozostały zdjęcia. Zapraszamy do obejrzenia pierwszej porcji zdjęć.