Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszno. Leszczynianka Aniela Grys opisała historię życia swojej rodziny. Dziś książkę „Ulotne chwile” pokazała najbliższym [ZDJĘCIA]

Anna Machowska
Anna Machowska
W sobotnie popołudnie, 27 czerwca w jednym z leszczyńskich ogrodów odbyła się niezwykła promocja niezwykłej książki. Jej autorka Aniela Grys po raz pierwszy chwyciła za przysłowiowe pióro i po raz pierwszy swoje dzieło pokazała tym, dla których je stworzyła - najbliższym. Książkę zatytułowaną „Ulotne chwile” pisała bowiem, aby zachować przeszłość dla przyszłości. Bez wątpienia udało jej się to!

Zorganizowane w ogrodzie spotkanie, na którym podarowała rodzinie swoją książkę, przebiegało w sympatycznej, choć też bardzo wzruszającej atmosferze.

- Babciu, następną książkę napisz proszę zupełnie inną, bo tą mama czyta i wciąż płacze – stwierdziła najmłodsza wnuczka autorki Lenka Piasecka.

Pani Aniela „Ulotne chwile” poświęciła przede wszystkim swoim rodzicom. Opisała koleje losu Anny i Jana Wciórków z Goniembic począwszy od 1933 roku aż do ich śmierci. Bazowała na własnych wspomnieniach, ale także licznego rodzeństwa.

- Inspiracją do spisania tych wspomnień było zorganizowanie przez nasze dzieci, czyli wnuków moich rodziców, pierwszego rodzinnego zjazdu. Odbył się on w listopadzie 2019 roku. Zawiadomiono wszystkich z rodziny, a było to około 200 osób. Chociaż z różnych względów nie wszyscy mogli uczestniczyć to i tak bawiło się razem 135 osób. Patrząc na rozbawioną, czteropokoleniową rodzinę, postanowiłam, że muszę spisać historię życia ludzi, od których to wszystko się zaczęło – podkreśla pani Aniela.

Leszczynianka wyznaje, że na początku nawet mężowi nie zdradziła swoich pisarskich planów. Co prawda dziwił się, że tak dużo czasu spędza przed komputerem, ale szczęśliwie zawsze udało jej się znaleźć jakąś wymówkę. „Przyłapał” ją, gdy publikacja była już na ukończeniu.

- Życie moich rodziców nie było łatwe. Były lata, gdy było nam naprawdę ciężko. Brakowało pieniędzy na wszystko, nawet na jedzenie, bo rodzice mieli aż jedenaścioro dzieci. Nigdy jednak w naszym domu nie brakowało miłości i wzajemnego poszanowania – przekonuje pani Aniela, która z zawodu jest księgową i w swoim fachu pracuje już od 52 lat.

Do dziś w każdych trudach się wspierają, a radości wspólnie dzielą, bo wciąż we własnym towarzystwie bawimy się najlepiej.

- Myślę, że wszystkie siostry zgodzą się ze mną, jak powiem, że zawsze byłyśmy dumne z tego, jak nasi mężowie potrafili się dogadać z naszymi rodzicami, ale i pomiędzy sobą, nie pomijając naszej kochanej bratowej Marysi, z której jesteśmy bardzo dumne. Spotykaliśmy się na każdych imieninach, trzeba było dostawiać stoły i krzesła – wspomina w swojej książce Aniela Grys.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto