Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Leszno: Strażnicy miejscy dostali paralizatory

Daniel Andruszkiewicz
Każdy z funkcjonariuszy przeszedł profesjonalne szkolenie z używania nowego sprzętu
Każdy z funkcjonariuszy przeszedł profesjonalne szkolenie z używania nowego sprzętu FOT. DANIEL ANDRUSZKIEWICZ
Straż Miejska w Lesznie od niedawna ma dwa elektryczne paralizatory, które funkcjonariusze dla swojego bezpieczeństwa będą nosić podczas patrolowania ulic. Komendant Mirosław Frątczak zapewnia, że będą używane z rozwagą i nie powinny wyrządzić nikomu krzywdy.

Do tej pory mundurowi mieli na wyposażeniu pałki i miotacze gazu. Teraz otrzymali dwa paralizatory typu taser. Z wyglądu przypominają trochę pistolet, ale różnią się nieco zastosowaniem. Z lufy urządzenia wystrzeliwane są dwie elektrody podłączone do przewodów o długości kilku metrów. Ugodzona nimi osoba zostaje porażona prądem wysokiego napięcia, ale o niskim natężeniu. W efekcie dochodzi do chwilowego zwiotczenia mięśni, a ofiara pada obezwładniona.

– Nie mieliśmy jeszcze okazji wykorzystać paralizatorów i mam nadzieję, że wcale się taka nie pojawi. Testowałem ich działanie na sobie, jest dosłownie piorunujące, ale w mojej ocenie bezpieczne. Muszę przyznać, że to skuteczna broń w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia funkcjonariuszy – tłumaczy Mirosław Frątczak, komendant Straży Miejskiej w Lesznie.

Frątczak zapewnia też, że tylko w takich przypadkach paralizatory mogą być użyte. Choć mundurowi nie każdego dnia są narażeni na agresję ze strony mieszkańców, których zatrzymują, to takie przypadki, niestety, się zdarzają. W takiej sytuacji są najskuteczniejszą bronią. Każdy z leszczyńskich strażników przeszedł profesjonalne szkolenie, by mógł właściwie korzystać z elektrycznych taserów.

– Podczas szkolenia instruktorzy omawiali przypadek Polaka, który zmarł po porażeniu paralizatorem na lotnisku w Vancouver w Kanadzie. Taserów użyto tam w karygodny sposób. Jestem przekonany, że w Lesznie nie dojdzie do takiej sytuacji – zapewnia Frątczak.

Wykorzystywanie paralizatorów przez mundurowych wywołuje sporo kontrowersji. Z jednej strony mają one zapewnić bezpieczeństwo strażnikom, ale z drugiej nikt nie jest w stanie przewidzieć skutków ubocznych porażenia taserem. Szczególnie, jeśli ofiara ma problemy zdrowotne, zażywa leki lub znajduje się pod wpływem alkoholu, czy narkotyków. Niebezpieczny może być nawet upadek bezwładnego ciała na ziemię.

Zakup paralizatorów został sfinansowany z budżetu miasta. Urządzenia, wraz ze szkoleniem strażników miejskich, kosztowały około 15 tysięcy złotych.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto