Kubb to gra towarzyska. Pochodzi ze Szwecji. Tam gra w nią najwięcej osób. Od Szwedów moglibyśmy usłyszeć, że grali w nią już sami Wikingowie. Ale nikt nam tego nie potwierdzi.
Pewne jest natomiast to, że mekką każdego gracza kubb jest szwedzka wyspa Gotlandia. Tam rozgrywają się kubbowe mistrzostwa świata.
Zobacz też: "Kiosk koło Gimnazjum nr 1". Krótka historia powolnego znikania [FOTO]
Turniej w kubb odbył się dziś w Lesznie. Mamy 28 czerwiec – zakończenie roku szkolnego. Możemy więc grać. Ale jak?
- Chodzi o to, aby rzucając pałeczką, zbić wszystkie ustawione na boisku drewniane klocki przeciwnika - mówi Przemek. Klocków mamy pięć, w instrukcji do gry nazywane są „obrońcami”
Boisko to prostokąt pięć na osiem metrów. Podzielone na dwie połowy. Na jego krańcach zostają ustawieni „obrońcy”. I rzucamy pałeczką – ale płasko, z dołu. Bo inaczej nie można. Kwestia bezpieczeństwa. Od czasu do czasu tylko ktoś krzyknie: „Uwaga, leci!”.
Kubb to coś jakby kręgle i bule w jednym. Można grać w kilkanaście osób podzielonych na dwie drużyny. Gra się turami, raz jeden zespół, a raz drugi. Jedna tura to sześć rzutów. Sześć rzutów, a każde zbicie „obrońcy” sprawia, że klocek wędruje na stronę zbijających.
Nie masz „obrońców” na swojej połowie – przegrałeś.
- Raczej nie da się tym mocno emocjonować – stwierdza Adam siedząc na ogrodowym leżaku. Przygląda się grze. Przy boisku wystawiono dziś kilka takich siedzisk. Ale dużo ludzi po prostu stoi i obserwuje.
- Myślę, że z tymi emocjami to różnie. Kubb potrafi być wciągający – dorzuca Przemek.
Dołącz do nas na facebooku
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?