Leszno: Uczniowie coraz częściej sięgają po alkohol i narkotyki. Wyniki badań są bardzo złe

Miasto wykonuje tego typu analizy co cztery lata. Do magistratu dotarło właśnie najnowsze opracowanie sporządzone przez Ogólnopolskie Stowarzyszenie ,,Ro PSAN - Rodzice Przeciwko Sprzedaży Alkoholu Nieletnim”. Badacze rozmawiali z uczniami trzecich klas gimnazjów oraz drugich klas szkół ponadgimnazjalnych. To co usłyszeli nie napawa optymizmem.

– Nie za bardzo mamy się czym chwalić – mówi Bożenia Moksiewicz. – Widać wyraźny wzrost młodzieży palącej papierosy. Sięga po nie dwa razy więcej chłopców i o połowę więcej dziewczynek (wśród chłopców 16% w 2008 roku i 29% obecnie, a wśród dziewczynek 20% w 2008 roku i 29 % obecnie).

Jeszcze gorzej wygląda problem związany z piciem alkoholu przez młodzież. Z badań wynika, że ponad 60 procent chłopców i 67 procent dziewcząt z trzecich klas gimnazjum przyznaje, że piło wyskokowe trunki w ciągu ostatnich 30 dni.

Wśród starszych uczniów wyniki badań kształtowały się już na poziomie 87 procent dla chłopców i 84 procent dla dziewcząt. Urzędnicy zwracają przy tym uwagę na fakt, że pomimo wielu działań profilaktycznych prowadzonych z policją i strażą miejską, znacząco wzrosła dostępność do alkoholu i papierosów. Jednak chyba najwięcej obaw budzą odpowiedzi leszczyńskiej młodzieży dotyczące narkotyków.

– W porównaniu do badań z 2008 roku, to skokowy wzrost. Chodzi głównie o marihuanę, do palenia której przyznaje się co trzeci gimnazjalista i co piąta gimnazjalistka. Tym samym w populacji chłopców wskaźnik jest czterokrotnie wyższy, a wśród dziewcząt wzrósł trzykrotnie Te wyniki mnie przerażają – przyznaje Moksiewicz.

Kierowniczka biura ds. uzależnień dopatruje się przyczyn w coraz częściej poruszanej kwestii legalizacji tak zwanych ,,miękkich narkotyków”.

– Często słyszy się nawet od polityków, że marihuana nie jest szkodliwa. To oczywiście nie jest prawdą – dodaje.

Narkotyk ten jest również coraz łatwiej dostępny, a w efekcie także tańszy. Policjanci coraz częściej likwidują małe, domowe plantacje, ale przyznają, że skala ujawnionych przypadków takiego procederu, to jedynie wierzchołek góry lodowej.

– Musimy działać wspólnie i jeszcze aktywniej niż do tej pory. Wierzę, że da się to zmienić. Postaramy się zaangażować do współpracy także rodziców i pedagogów. Ważna jest przede wszystkim ta pierwsza grupa, bo wiemy, że nieznaczny odsetek rodziców dopuszcza myśl, że ich dzieci mogą palić, pić, czy sięgać po narkotyki. Musimy też reagować, bo chodzi przecież o nasze dzieci – zauważa Moksiewicz.