Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lipno: Wójt oskarża urzędników o fałszerstwo

Daniel Andruszkiewicz
Starosta Krzysztof Benedykt Piwoński zapewnia, że zarzuty wójta są bezpodstawne
Starosta Krzysztof Benedykt Piwoński zapewnia, że zarzuty wójta są bezpodstawne FOT. DANIEL ANDRUSZKIEWICZ
Lipno wygrało postępowanie dotyczące nielegalnej wycinki kilkudziesięciu drzew, za którą miało zapłacić prawie milion złotych kary naliczonej przez leszczyńskie starostwo.

Wójt nie ukrywa satysfakcji i zapowiada, że wkrótce to urzędnicy powiatu będą musieli tłumaczyć się z innej wycinki, którą ponad dwa lata temu sami przeprowadzili na terenie gminy. W tym przypadku kara jest dużo bardziej dotkliwa, bo sięga ponad 4,5 miliona złotych. Sprawę bada również prokuratura, bo nie wykluczone, że w starostwie doszło do fałszowania dokumentów.

– Cieszy mnie to stanowisko, bo sąd administracyjny wykazał, że zarówno w starostwie, jak i w kolegium popełniono błędy. Ponadto kolegium będzie musiało zwrócić nam ponad osiem tysięcy złotych z tytułu poniesionych kosztów – mówi Mariusz Homski, wójt Lipna.

Sprawa nielegalnej wycinki rozpoczęła się w połowie marca tego roku, kiedy władze gminy złożyły w Starostwie Powiatowym w Lesznie wniosek o wycięcie 58 drzew, które, zdaniem urzędników, powinny zniknąć z parku w Lipnie. Jednak do prac przystąpiono nim wniosek został rozpatrzony. Kiedy na miejscu pojawili się urzędnicy starostwa, by przeprowadzić wizję lokalną, drzew już nie było. Wójt uzasadniał decyzję tym, że niektóre z pni były chore, suche lub pochylone, było też kilka wiatrołomów, co w jego ocenie zagrażało bezpieczeństwu mieszkańców.

Starostwo wszczęło postępowanie administracyjne, które zakończyło się naliczeniem kary w wysokości 857 tysięcy złotych. Wójt przekazał sprawę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które podtrzymało stanowisko powiatu. Gmina zwróciła się więc z odwołaniem do wyższej instancji, czyli Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten ostatecznie uchylił decyzję kolegium, a w konsekwencji zwolnił Lipno z płacenia kary. To jednak nie koniec sprawy, bo po donosie jednego z mieszkańców, badała ją też leszczyńska prokuratura. Śledczy zakończyli już postępowanie i skierowali do sądu akt oskarżenia, w którym zarzucają wójtowi, że przekroczył swoje uprawnienia. Wkrótce ruszy proces karny. Niewykluczone, że niebawem na ławie oskarżonych zasiądą też urzędnicy starostwa, ale w sprawie innej wycinki drzew.

– Całkiem przypadkowo odkryliśmy, że doszło do nieprawidłowości podczas wycinki, którą starostwo przeprowadziło w 2009 roku. Poinformowali nas o tym pszczelarze. Chodzi o kilkadziesiąt drzew przy drodze z Lipna do Żakowa. Starostwo zobowiązało się do nasadzenia w ich miejsce nowych drzew, co nie do końca przebiegło tak, jak powinno – mówi wójt.

Termin nasadzeń upływał z końcem marca, a jak mówi Homski, starostwo prowadziło prace dopiero pod koniec lipca. Z powodu upałów tylko kilka drzew przetrwało. Na tej podstawie gmina naliczyła karę, która sięga ponad 4,5 miliona złotych.

– Sprawą zajmuje się też prokuratura, bo sądzimy, że urzędnicy powiatu sfałszowali dokumentację. Już po naszej interwencji okazało się, że istnieje pisemne porozumienie pomiędzy byłym wójtem Lipna a kierownikiem zarządu dróg powiatowych. My go nie mamy. Przypuszczamy, że zostało sfabrykowane – mówi Homski.
Te zarzuty odpiera starosta Krzysztof Benedykt Piwoński, który twierdzi, że są bezpodstawne i wręcz absurdalne.

– Nie wiem dlaczego wójt nie ma tego dokumentu. Wynika z niego, że nasadzeń mogliśmy dokonać w innym miejscu i tak się stało – zapewnia Piwoński.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na leszno.naszemiasto.pl Nasze Miasto