Uroczystość pogrzebowa Edwarda Baldysa odbyła się w kościele pod wezwaniem świętego Antoniego. Kościół wypełniony był po brzegi. W ostatniej drodze, obok rodziny, towarzyszyli zmarłemu mieszkańcy miasta: sportowcy, muzycy, samorządowcy, dziennikarze i wiele innych osób, które znały Edwarda Baldysa.
- Tata był dla mnie od zawsze idolem, guru. Bywało, że nie miał dla mnie czasu, bo tak wiele dawał innym dzieląc się swoim czasem z ludźmi – mówił w ostatnim słowie Oskar Baldys, syn zmarłego. Edwarda żegnał też redaktor naczelny dziennika ABC, w którym Edek przepracował wiele lat jako fotoreporter. - Edziu, żyłeś z całych sił – wspominał. - Żegnamy człowieka, dla którego życie było pasją – dodał wiceprezydent Leszna, Adam Mytych.
Edwarda Baldysa w ostatniej drodze na cmentarz parafialny przy Kąkolewskiej prowadziła miejska orkiestra. Kondukt żałobny wyruszył z kościoła w pełnym słońcu, ale w chwili pogrzebu na żałobników spadł deszcz. Trumnę zmarłego wraz z nieodłącznym dla Edwarda Baldysa aparatem fotograficznym, opuszczono do grobu przy dźwiękach ,, My Way'' Sinatry wyśpiewanych w interpretacji Zbigniewa Wodeckiego.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?