W takich warunkach żyją bezdomni z Leszna w zimowe chłodne dni i noce. Czasem aż trudno uwierzyć, że tak można przetrwać

Zima to dla nich najtrudniejszy okres. W nocy temperatura często mocno spada nawet w czasie cieplejszych dni. Noclegownia (czyli Schronisko dla osób bezdomnych) jest już niemal pełna, ale zawsze da się znaleźć jakieś miejsce. W mroźne dni można zrobić dostawkę.

Jest jednak grupa bezdomnych, którzy tej pomocy nie chcą. Z różnych względów. Najczęściej tłem sprawy jest alkohol. W schronisku przy Towarowej 10 w Lesznie jest absolutny zakaz picia. ,,Chcesz mieszkać, bądź trzeźwy'' – to zasada, od której nie ma odstępstw. Wybierają więc koczowiska. Często w pojedynkę, rzadziej w kilka osób w jednym miejscu.

W 2023 roku w grudniu takich koczowisk w Lesznie jest kilkanaście. Doskonale zna je straż miejska. Ruszamy więc na patrol ze strażnikami, by sprawdzić, jak te mroźne noce są w stanie przetrwać ludzie mieszkający w pustostanach.

Jedziemy na patrol z nadzieją, że nie powtórzy się sytuacja sprzed dokładnie dziesięciu lat. Wtedy w identycznych okolicznościach znaleźliśmy ze strażnikami dwa ciała bezdomnych w nieistniejącym już pustostanie przy ulicy Sienkiewicza.

Wśród miejsc, gdzie nocują bezdomni, są zarówno opuszczone domy, jak i budynki ,,zapomniane'' przez właścicieli. Koczowiska często powstają na terenach kolejowych. Tam, gdzie spółki PKP niespecjalnie dbają o nieruchomości. Bezdomni znajdują te miejsca bardzo szybko.

Tak jest przy Towarowej - tuż za noclegownią. Za otoczonym płotem opuszczonym budynku dawnej administracji PKP są garaże i komórki.

Śpią tutaj. Tu widać legowisko w miejscu, gdzie wydawać by się mogło, że ciężko wejść. Trzeba się wczogłać. Kubatura jest mała i to jest pewnie magnes. Pomieszczenie jakoś się ogrzeje choć trochę przez noc – mówi nam jeden ze strażników miejskich wskazując szparę w drewnianych drzwiach komórki na Towarowej.

Faktycznie - jest legowisko, które w ciągu dnia jest puste. Lokator pewnie wróci na noc.

Trafiamy do pustostanu przy Tamie Kolejowej. W zdewastowanym dawnym ,sklepie firmowym'' widać ślady po niedawnym pożarze. Ogień zaprószyli bezdomni.

Na ziemi leżą stopione przez temperaturę plastikowe panele. Stan stropów budzi obawy. Patrol straży miejskiej wie jednak, gdzie trzeba zajrzeć. To ciasny zaułek na zapleczu niegdysiejszego sklepu. Na betonowej posadzce leży mężczyzna. Śpi jedynie w kurtce i czapce. Żadnego koca czy kołdry. W budynku jest mróz. Strażnicy go budzą. Znają z widzenia.

Maciej G. ma 46 lat. W bezdomność wprowadził go alkohol. Gdy znajdujemy go na podłodze w pustostanie, ma mocno rozbitą głowę. Duża opuchlizna nad łukiem brwiowym krwawi. Strażnicy od razu opatrują ranę głowy i radzą, by mężczyzna zgłosił się na SOR. To uraz głowy. Odmawia.

Nic mi nie jest. Byłem w robocie i się poślizgnąłem na rusztowaniu – mówi mężczyzna

Strażnicy sądzą raczej, że to efekt pobicia. Radzą, by poszedł do noclegowni. To niedaleko. Może około kilometra.

Nie pójdę tam. Nie chcę – deklaruje.

Nie możemy nikogo zmusić. Każdemu dajemy specjalnie opracowaną ulotkę, gdzie ma wskazane miejsca pomocy, ciepłe posiłki i miejsca, gdzie znajdzie odzież – dodają strażnicy z Leszna.

Koczowiska są rozrzucone po całym mieście. Część z nich na zimę zabezpieczono. Tak stało się na Dworcowej 9, gdzie niedawno bezdomni wywołali pożar. Zabite deskami są też wejścia do zdewastowanego domu przy Dożynkowej, niedaleko ronda, obok bloków.

To kamienica w zarządzie MZBK. W takiej ruinie, że grozi zawaleniem. Była koczowiskiem, ale zakład komunalny zabił drzwi i bezdomni zniknęli. Zajmują jednak inne pustostany. Od lat zimą mieszkają w niedokończonym domy przy Osieckiej, czy w dawnym domu dróżnika przy Mierniczej. Tam legowisko znajduje się w piwnicy.

Wskazaliśmy jedenaście koczowisk w opuszczonych i niezabezpieczonych budynkach Są miejsca stałe, które co roku mają lokatorów. Zdarzają się nowe, ale codziennie je monitorujemy. Funkcjonariusze w swoich rejonach sprawdzają też pustostany pod kątem tego, czy ktoś w nich się nie pojawił. W ubiegłym roku niektóre z takich budynków zostały, po tym, jak skontaktowaliśmy się z ich właścicielami, zabezpieczona, ale i tak nasi funkcjonariusze je sprawdzają, bo może ktoś się do nich dostał i "pomieszkuje" – mówi nam Dominik Sadowski, komendant Straży Miejskiej w Lesznie.

W mroźne dni i wieczory patrole strażników są minimum dwa razy dziennie. Pojawiamy się rano i przed wieczorem, by sprawdzić, w jakim stanie są te osoby – mówią strażnicy.

Liczą też na pomoc mieszkańców. Oni najlepiej widzą ,,ruch'' w nowych miejscach.

Jeśli mieszkańcy zaobserwują, że osoby bezdomne pojawiają się częściej w jakiś miejscach, czy znoszą w nie rzeczy, dobrze by przekazać taką informację do dyżurnego Straży miejskiej . Patrolując miasto widzimy, że osoby bezdomne szykują się na zimne dni i noce. "W swoje miejsca" znoszą różne przedmioty, które pomogą im przetrwać niskie temperatury. To są materace, kołdry, koce czy ubrania – dodaje komendant Sadowski.

Schronisko dla Osób Bezdomnych przy Towarowej 10 to miejsce wyłącznie dla osób trzeźwych. Jego adres i numer telefonu umieszczono na ulotkach rozdawanych bezdomnym. Każdy, kto znajdzie w okresie zimowym osoby bezdomne bez opieki powinien zgłosić to strażnikom dzwonić pod numer 65 529 82 00 oraz pod numer komórkowy 607 641 302. Telefon alarmowy do Straży Miejskiej w Lesznie to 986.