Wszystko działo się w Lesznie w połowie lutego. Do 61-latki zadzwonił telefon. W słuchawce odezwał się mężczyzna podający się za jej syna. Miał być rzekomo w poważnych tarapatach.
Mówił, że śmiertelnie potrącił ciężarną kobietę. Błagalnym tonem prosił rozmówczynię o pieniądze, aby uniknąć kary więzienia. Zaraz po tym 61-latka odebrała kolejne połączenie, tym razem od rzekomego policjanta, który potwierdził fakt wypadku i potrzebę zapłaty 250 tysięcy złotych na poczet uniknięcia kary przez sprawcę wypadku drogowego – mówi Monika Żymełka z policji w Lesznie.
61-latka nie miała aż tylu pieniędzy, ale postanowiła oddać wszystkie swoje oszczędności. Uzbierała 150 tysięcy złotych. Nie zaniepokoiło ją ani to, po tak pokaźną kwotę ma ktoś przyjść na pobliski przystanek, ani to, że wszystko działo się o 2.00 w nocy.
61-latka, po podaniu przez nieznanego jej mężczyznę wcześniej ustalonego hasła, przekazała mu swoje oszczędności w kwocie ponad 150 tysięcy złotych – dodaje Monika Żymełka.
Policjantom udało się namierzyć naciągacza. Wpadł 10 dni po oszukaniu leszczynianki. Zatrzymanie miało miejsce w jego mieszkaniu w Poznaniu. Miał przy sobie już jednak tylko 30 tysięcy złotych w różnych walutach oraz zegarek wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Podejrzany usłyszał zarzut dokonania oszustwa, po czym następnego dnia Sąd Rejonowy w Lesznie na wniosek leszczyńskiej prokuratury aresztował 39-latka na okres 2 miesięcy. Grozi mu do 8 lat więzienia – dodaje Monika Żymełka.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?