Minął już tydzień od tragedii na dawnej żwirowni w Zaborowie, ale zdaje się, że mieszkańcy nie bardzo przejęli się śmiercią 16-letniego mieszkańca Śmigla. Nad zbiornikiem nadal wypoczywają tłumy.
Zobacz także: Zaborowo: Tragedia na żwirowni. Nurkowie wyciągnęli ciało 16-latka
Ludzie nic sobie nie robią z faktu, że obowiązuje tam całkowity zakaz pływania. Każdego lata jest tak samo. Kiedy zaczyna się sezon wypoczynkowy, wielu mieszkańców woli spędzić urlop na miejscu. Nie odwiedzają jednak okolicznych miejscowości, w których funkcjonują naturalne kąpieliska i na których pracują ratownicy, ale relaksują się nad zbiornikiem nieeksploatowanej już żwirowni w Zaborowie. Przychodzą tam całymi rodzinami. Kąpie się tam również młodzież, która ma teraz wakacje.
– Nie ma tu żadnych znaków, a teren nie jest ogrodzony. Uważamy, że jest bezpiecznie. Mamy blisko i dlatego tu wypoczywamy – mówi jeden z kąpiących się mężczyzn, który przyszedł nad zbiornik z dziećmi.
Teren był przed laty ogrodzony i oznakowany, ale zarówno siatkę, jak i tablice rozkradli złomiarze. Żwirownia należy do poznańskiej firmy Kruszgeo, która przekazała go w użytkowanie Polskiemu Związkowi Wędkarskiemu. Teoretycznie tylko wędkarze powinni z niego korzystać. Żwirownia jest całkowicie nieprzystosowana do tego, by stać się kąpieliskiem. Nikt nie bada znajdującej się w niej wody. Jest także bardzo niebezpieczna. Miejscami głęboka nawet na kilkanaście metrów, o bardzo nierównym dnie. Idąc po nim, można nawet nie zauważyć, że następny krok zrobi się w głęboki wykop. To z kolei może doprowadzić do tragedii. Takiej, jaka wydarzyła się tam tydzień temu. 16-latek, który przyjechał do miasta na wakacje, wypłynął ze swoim kuzynem kilkanaście metrów od brzegu. Tylko jeden z nich wrócił. Ciało chłopaka po trzech godzinach poszukiwań wyciągnęli nurkowie.
– Patrolowaliśmy ten teren i nadal to robimy. Apelujemy do mieszkańców o rozsądek, bo to naprawdę niebezpieczne miejsce. Ostatnia tragedia tylko to potwierdza. Nie możemy jednak karać ludzi za opalanie się na plaży. Kiedy widzą nasze samochody, to szybko wychodzą z wody – mówi Mirosław Frątczak, komendant Straży Miejskiej w Lesznie.
Kruszgeo od lat chce sprzedać żwirownię, ale nie ma na nią chętnych. Teren wokół jest dziki, a sam zbiornik sztuczny. To znaczy, że nie ma odpływu. Miasto miało już plany przekształcenia go w kąpielisko z prawdziwego zdarzenia, ale to mało prawdopodobne. Taka inwestycja pochłonęłaby miliony złotych.
Można na basen
Kiedy świeci słońce i jest gorące, mieszkańcy nie muszą daleko jechać, by odpocząć nad wodą. Zawsze można wybrać się na odkryty basen przy stadionie Smoczyka.
Przed sezonem Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji wydał około 100 tysięcy złotych na jego modernizację. Wymieniono część urządzeń i przeprowadzono remont filtrowni. Nowością są też koordynatorzy zajęć, którzy zapewniają dobrą zabawę i pomagają aktywnie spędzić czas. Co najważniejsze, można spędzić go także bezpiecznie, bo nad pływającymi zawsze czuwa grupa ratowników, którzy pomogą w razie potrzeby. Pobyt na basenie nie wiąże się ze zbyt dużym wydatkiem. Za cały spędzony tam dzień trzeba zapłacić zaledwie trzy złote.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?