Rybie głowy podrzucone w podleszczyńskim lesie

- Zdjęcia zrobiłem w sobotę, w lesie pod Nową Wsią. Rok temu też tam leżały, ale inne gatunki – mówi naszemu portalowi Grzegorz Lorek.

To kuriozalna sytuacja, bo takie odpady bez problemu można wrzucić do pojemnika przeznaczonego na biodegradowalne odpady. Tymczasem, za wyrzucenie ich w lesie, grozi mandat.

- Nawet taki biodegradowalny odpad traktuje się jak śmieci, za co grozi mandat do 500 zł – informuje Marek Wąsowicz z Nadleśnictwa Włoszakowice.

Problem szeroko pojętego śmiecenia w lasach nie jest nowy. Leśnicy mieli nadzieję, że sytuację poprawi "ustawa śmieciowa" która weszła w życie kilka lat temu.

- Nie zmieniła nic. Jak ludzie podrzucali śmieci do lasu, tak podrzucają. I naprawdę brakuje im wyobraźni. Pamiętam duże kartony, które ktoś porzucił w lesie. Na każdym z nich był adresat, więc bez trudu dotarliśmy do winowajcy – mówi M. Wąsowicz.

Leśnicy na co dzień borykają się nie tylko z problemem podrzucania śmieci do lasu, ale także pozostawiania ich na leśnych parkingach.

- Parkingi leśne sprzątamy przed weekendem i po weekendzie. Rozumiem, że ktoś się zatrzymał, zjadł, wypił i wyrzucił śmieci do kosza. Ale przywożenie śmieci na parking, zwykłych domowych odpadów zmieszanych w fioletowych workach z jednego z popularnych dyskontów spożywczych, to bezczelność – komentuje Wąsowicz.

To problem nasilony szczególnie latem, gdy okoliczni mieszkańcy wracają z weekendowego wypoczynku w Boszkowie.

- Koszty sprzątania i utylizacji tak podrzucanych śmieci są spore. Dlatego Lasy Państwowe zastanawiają się nad likwidacją koszy na śmieci. Na razie pilotażowo prowadzą taki program w wybranych leśnictwach – informuje M. Wąsowicz.

Czy likwidacja koszy na obszarach leśnych zmniejszy problem podrzucania śmieci, czy stanie się wręcz odwrotnie, czas pokaże.