Znikają z leszczyńskiego Rynku, choć jeszcze nie wszystkie

Ogródki wiedeńskie ,,robią klimat'' na leszczyńskim Rynku i całą pewnością ożywiają to miejsce wciąż pełne pustych lokali, ale gastronomia -zwłaszcza ta sezonowa – trzyma się nieźle.

To był dobry sezon patrząc na ilość ludzi w ogródkach – przyznaje mieszkaniec kamienicy sąsiadującej z Rynkiem, który codziennie obserwował w sezonie ruch w ogródkach.

Choć zgodnie z umową biznesy w tej formie mogą działać jeszcze przez ponad miesiąc to w połowie października już część konstrukcji zniknęła. Inne są w trakcie demontażu, ale dwa wciąż działają.

Regulamin przewiduje możliwość prowadzenia działalności w formie ogródków wiedeńskich w Lesznie od 15 kwietnia do końca listopada-wyjaśniała nam Izabela Wojciechowska z Urzędu Miasta Leszna.

W tym roku na płycie Rynku przez lato działało kilkanaście ogródków.

• Primavera
• Sułtan
• Dolce Latte
• Lukier
• Szaman
• Lulu
• Delicje
• Wieniawa
• Koku
• Pub Krewnego
• Buurgerspot
• Ministerstwo wódki i śledzia
• Prosto z pieca

Powodem likwidacji ogródków już w październiku są koszty. - Trzeba płacić za wynajem, a do tego pogoda jest przeszkodą. Nie każdy ogródek ma taką izolację, która umożliwia grzanie wnętrza na przykład gazowymi lampami, a to też kosztowne. Dlatego wraz z końcem cieplnych dni biznes się zamyka i wróci znów wiosną – przyznaje pracownica jednego z ogródków, który właśnie zamknął swój sezon.

W okresie pandemii miasto zgadzało się na całoroczne pozostawienie nieczynnych konstrukcji. Później z tego zrezygnowano i jesienią obiekty muszą być rozbierane.

W Lesznie trzeba spełniać także wymogi dotyczące estetyki tych konstrukcji. Nad wszystkim czuwa Miejski Konserwator Zabytków. Przed laty w Lesznie wprowadzono obowiązek ujednolicenia koloru zadaszeń ogródków. Wszystkie muszą mieć parasole albo inne formy dachowe w kolorze bieli lub beżu.

- Ogródki dla leszczyńskiego Rynku są bardzo ważne, bo każde nowe miejsce ożywia nasz Rynek. Cieszymy się z dużego zainteresowania restauratorów i widać, że plac przed ratuszem z roku na rok wypełnia się coraz bardziej – przyznaje I. Wojciechowska.