- Tu już nie ma zakładu, wszystko jest w Poznaniu - informuje głos telefonistki pod numerem leszczyńskiej Goplany. Większość załogi pracuje już w stolicy Wielkopolski. Pusty budynek zakładu z kilkudziesięcioletnią tradycją stoi dziś pusty.
Przed godziną 4.00 rano kilkunastoosobowa grupa pracowników leszczyńskiej Goplany jak zwykle zmierza w stronę budynku przy ulicy Królowej Jadwigi. To tutaj od kilkudziesięciu lat mieścił się ,,Rywal’’, ,,Kanold’’, ,,Goplana’’ i wreszcie ,,Nestle Polska oddział w Lesznie’’. Pracownicy nie przekroczą dziś jednak bramy firmy. Wsiadają do czekającego na nich autobusu, który w ciągu godziny dowiezie ich do Poznania. Zakład w Lesznie jest już wspomnieniem.
Dlaczego właśnie tak
Decyzja o zamknięciu leszczyńskiego zakładu Nestle zapadła dwa lata temu. Powodów było kilka. - Zarząd Nestle podjął decyzję o przeniesieniu zakładu do Poznania, bo pozwoliło to na obniżenie kosztów i zwiększenie konkurencyjności wyrobów naszej firmy na polskim rynku słodyczy - tłumaczy ,,Gazecie Poznańskiej’’ Renata Rychlewska, z działu public relations Nestle Polska w Warszawie. Nieoficjalnie wiadomo, że zarządowi koncernu nie odpowiadała też lokalizacja firmy w centrum miasta, uniemożliwiająca rozbudowę. Trudny był także dojazd dla ciężkich samochodów. Związkowcy żywo zareagowali na propozycję likwidacji leszczyńskiej firmy. Goplana dawała zatrudnienie około 200 osobom. Rozpoczęto negocjacje z władzami koncernu. - Do poważnych rozmów przy stole zasiedliśmy w ubiegłym roku. Wtedy postawiliśmy warunki dające szansę na utrzymanie pracy dla pracowników z Leszna - wspomina Piotr Jezierski przewodniczący branżowego związku zawodowego pracowników Nestle SA w Poznaniu.
Nie na bruk ale do Poznania
Rozmowy przyniosły rezulatat. Załoga likwidowanego leszczyńskiego zakładu miała otrzymać rekompensaty finansowe za zaistniałe utrudnienia. Mówiło się nawet o wysokości rocznych poborów. Ostatecznie pracownicy otrzymali pięciokrotność pensji. Dużą część leszczyńskiej załogi stanowią osoby z terenu powiatu leszczyńskiego. To właśnie najczęściej oni rezygnowali z podjęcia pracy w Poznaniu. Decydowały o tym trudności z dojazdem. Nie wszystkich jednak to przeraziło i dziś pracują w poznańskim zakładzie.
Klimatyzowany autobus
Związkowcy wśród swoich postulatów negocjacyjnych zażądali zapewnienia dowozu pracowników z Leszna do poznańskiej fabryki.
- Początkowo bezpłatne dojazdy miałyby być utrzymane przez pół roku. Udało nam się wywalczyć okres dwunastomiesięczny - dodaje z dumą Jezierski. Załoga jeździ do pracy na trzy zmiany. Spod siedziby firmy zabiera ich wynajęty z leszczyńskiego PKS-u klimatyzowany autobus. - Warunki muszą być przyzwoite. Po drodze zabieramy ludzi, którzy dzięki temu nie są narażeni na niepotrzebne dojazdy do Leszna. Trasy dostosowywane są do potrzeb naszych ludzi - dodaje szef związku zawodowego.
Jest praca w karmelkach
Leszczyńska załoga, blisko dwieście osób stanowi cały dział w poznańskiej fabryce. Wszyscy wiedzą, że dział karmelków to właśnie ludzie z Leszna. - Pracuje nam się świetnie. Od razu się dotarliśmy, zresztą nigdy nie było zgrzytów. Leszczyniacy to dobrzy fachowcy - przyznaje Jezierski. Po roku załoga będzie musiała prawdopodobnie sama opłacać sobie koszty dojazdu. Suma za wynajęcie autobusu rozkładać się jednak będzie na wszystkich.
Puste budynki
- Tu nie ma już zakładu, ani żadnych ludzi. Wszystko, proszę pana jest w Poznaniu - informuje głos telefonistki w słuchawce po wykręceniu numeru leszczyńskiej Goplany. Co stanie się z historycznymi budynkami? - Zamierzamy się ich pozbyć. Na razie nie mamy jeszcze chętnego inwestora. Cena zbytu jest tajemnicą handlową - mówiła Renata Rychlewska. W tej chwili na terenie zakładu trwają już przygotowania do sprzedaży budynków.
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?