W ubiegłym roku zima była łaskawa dla samorządu, a zarazem kieszeni podatników. Miasto wydało na nią nieco ponad 1,1 miliona złotych. Tej zimy koszty utrzymania miasta będą zapewne większe.
Zobacz też: Nie ma pieniędzy ze ,,schetynówek". Nie będzie też remontów dróg
- W grudniu wydaliśmy już 450 tysięcy złotych. W styczniu odśnieżanie kosztowało więcej niż 100 tysięcy złotych. W budżecie na ten rok przewidziano na te zadania milion złotych. Trudno powiedzieć, czy to wystarczy, bo to pieniądze także na dwa ostatnie miesiące roku - informuje Dominik Kaźmierczak, zastępca kierownika Miejskiego Zarządu Dróg i Inwestycji Urzędu Miasta Leszna.
W 2011 roku magistrat rozpisał dwa przetargi na odśnieżanie Leszna. W pierwszym wyłoniona została firma, która zajmuje się utrzymaniem dróg. Podzielone są one na pięć kategorii, które decydują o kolejności ich odśnieżania. Tak więc pługosolarki najpierw wyjeżdżają na drogi krajowe, potem wojewódzkie, a w następnej kolejności na ważniejsze drogi gminne. Osiedlowe uliczki i centrum miasta znajdują się na końcu listy.
We wcześniejszych sezonach wywożenie śniegu było zlecane interwencyjnie w sytuacjach, gdy spadło go naprawdę dużo. Problem rozwiązać miał drugi z przetargów, za sprawą którego, stać się to miało standardową usługą. W praktyce to miasto decyduje, kiedy wykonawca ma rozpocząć prace i z uwagi na oszczędność nadal zleca je jedynie w kryzysowych sytuacjach.
Leszno podzielono na cztery obszary: Gronowo (ma je obsługiwać jeden zespół składający się z ładowarki i trzech pojazdów do przewozu śniegu), Zatorze (dwa zespoły), Zaborowo (jeden zespół) oraz pozostałą część miasta, gdzie mają pracować trzy zespoły. Tej zimy władze jeszcze nie zdecydowały się na wywożenie śniegu, a co za tym idzie, osiedlowe ulice i trakty w centrum od pierwszych opadów do dziś nie były czarne.
- Czarne są drogi krajowe, a wojewódzka już prawie czarna. Największe nakłady sił kładziemy na trasy przelotowe. Nie zdecydowaliśmy się jeszcze na wywożenie śniegu. Musiałoby napadać go jeszcze kilkanaście centymetrów, by zaistniała taka konieczność - mówi Dominik Kaźmierczak.
Obecnie podczas mniej obfitych opadów śniegu po leszczyńskich ulicach jeżdżą dwie pługosolarki. Kiedy opady są bardziej intensywne, wykonawca wysyła w miasto trzecią maszynę.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?